niedziela, 31 sierpnia 2014

Ekspres Reporterów



     W dniach 16.08.2014 r. i 17.08.2014 r.(sobota, niedziela) gościł u nas „Ekspres Reporterów” z TVP2 – Joanna Frydrych – odpowiedzialna za całokształt, Robert Garbjanczyk – zdjęcia, Tiago Alexandre – montaż, nawiasem mówiąc bardzo sympatyczni ludzie, prawdziwi profesjonaliści, świetnie się z nimi pracowało, chciałabym ich jeszcze kiedyś spotkać.
     Zdjęcia zaczęliśmy w sobotę o 13.00 w szpitalu, w Rzeszowie. Najpierw nagraliśmy rozmowę z moim lekarzem – Przemysławem Grzegorzewskim.
     Potem wróciliśmy do naszego domu, do Harklowej, gdzie nagraliśmy bardzo romantyczną scenę. Pod samotnym drzewem, składamy sobie z Pawłem przysięgę małżeńską.
     W niedzielę od godziny 11.00 zaczęliśmy kręcić. Najpierw moje chodzenie, mój blog, rozmowa ze mną i z mężem, ćwiczenia, kilka słów męża o zbieranych fantach na piknik w pokoju, który zamierzamy kiedyś wyremontować.
     Wszystko było bardzo profesjonalne, choć męczące.
     W czasie nagrania, przed 19.00 przyjechali dziennikarze z Nowin. Fotograf zrobił nam zdjęcia. Takiej sesji nie mieliśmy nawet na własnym ślubie.
     Po raz kolejny opowiedzieliśmy swoją historię. Może na początku było to trudne, ale za piątym razem było to coś takiego, jak opowiedzenie, co robiłam wczoraj.
     Od kiedy zaczęłam pisać bloga, wszelkie emocje ze mnie zeszły i jestem gotowa o tym opowiadać. Gdyby ta akcja z mediami zaczęła się przed tym, jak zaczęłam pisać bloga, to nie byłabym gotowa o tym mówić.
     Zmieniło się też moje podejście do tego, co przeżyłam. Kiedyś myślałam: dlaczego to ja? Dlaczego to mnie spotkało? Miałam wyrzuty za to, czego doświadczyłam, a teraz już nie. Stało się to co się stało, ale trzeba się z tym pogodzić i iść dalej. Myślę, że moje nastawienie zmieniło się, bo upłynęło już wystarczająco dużo czasu. Czas zagoił rany.
     Dzięki ostatnim wydarzeniom, jeszcze bardziej zbliżyliśmy się z mężem do siebie. Z naszych ust padły same ciepłe słowa pod adresem drugiego.
     Jeśli chodzi o „Ekspres Reporterów”, to jego emisja odbędzie się na TVP2 02.09.2014 r. o godzinie 21.45. Zapraszam do obejrzenia. 


piątek, 29 sierpnia 2014

Przygotowania do pikniku



     Przed piknikiem, który odbędzie się 07.09.2014 r., jest naprawdę mnóstwo przygotowań. Wiele rzeczy trzeba załatwić i wszystko będzie zgodne z obowiązującymi przepisami. Dlatego tzw. papierologii jest masa.
     Początkowo to wydarzenie miało być imprezą masową, więc było jeszcze więcej załatwiania, ale koncepcja się zmieniła i robimy to w formie pikniku. Będzie on skierowany na promocję zdrowia i chcemy głównie przyciągnąć rodziny z dziećmi.
     Głównym organizatorem jest mój mąż Paweł, ale bardzo dużo osób nam pomaga przy organizacji, za co wszystkim serdecznie dziękuję. Jest pomoc bardzo przeróżna, ale każda jest nam potrzebna.
  Wśród atrakcji na pikniku będzie bicie rekordu Polski w największej liczbie zjedzonych jabłek jednocześnie. Każdy może zjeść tylko jedno jabłko. Obecny rekord to 420 jabłek. Chcemy go pobić, więc na pikniku musi być co najmniej 421 osób.
     Gwiazdą wieczoru będzie Nowator, jego najbardziej znany utwór to „Moja panienka”.
     Co do loterii fantowej, będzie tzw. mała loteria fantowa, czyli będzie 1000 losów, z czego 30% będzie pełne, a to oznacza, że wartość nagrody będzie przewyżała wartość losu, a 70% będzie oficjalnie puste, czyli wartość nagrody będzie niższa niż wartość losu. Łączna wartość losów pełnych nie może być wyższa, niż 3780 zł, bo wtedy wchodzimy w dużą loterię fantową, od której trzeba zapłacić podatek. Losy będą za 4 zł, a nagrody w losach będą wartościowe.
    Zapraszamy wszystkich gorąco, a kto ma znajomości u pogody, to proszę zamówić pogodę bez deszczu:-)
  

wtorek, 26 sierpnia 2014

Wspomnienia –odniesienie do sytuacji sprzed wylewu



     Wspomnień sprzed wylewu było naprawdę dużo. Nie sposób ich wszystkich wymienić. No ale to już minęło i nie wróci. Moje życie zmieniło się całkowicie. Jednak nauczyłam się żyć w obecnej sytuacji i to, co mnie spotkało nie uważam już teraz za tragedię, a staram się wyciągać z tego wnioski.
     Kiedyś tańczyłam w zespole tanecznym. Obecnie nadal uwielbiam taniec, i mimo, że nie mogę potańczyć sama, to mogę potańczyć z mężem. Teraz, gdy pójdziemy na jakieś wesele, nie będę cały czas siedzieć na wózku, tylko będę tańczyć. Może nie szybkie kawałki, ale wolne jak najbardziej.
      Przed wylewem pracowałam. Teraz dzięki temu, że mam rentę – całe 617 zł i mąż ma zasiłek – 520 zł, wow, mogę poświęcić się pisaniu. Piszę tego bloga i do portalu Twoje Jasło.
     Studiowałam, ale mam nowe powołanie – pisanie, a studia planuję skończyć.
  Moją działalność w Ochotniczej Straży Pożarnej można przełożyć na działalność społeczną, gdyż planujemy z mężem, w przyszłości, gdy już stanę na nogi, założyć stowarzyszenie, które będzie miało na celu pomagać ludziom.
     Nie śpiewam już tak ładnie, jak przed wylewem, ale zawsze mogę pośpiewać w domu, np. karaoke.
  Tym postem chciałam pokazać, że zawsze należy szukać rozwiązań, a nie widzieć bariery nie do przeskoczenia. Nie mogę robić dokładnie tego, co było przed wylewem, ale znalazłam zamienniki. Skoro nie można tego zrobić w taki sposób, jak robiłam to przed wylewem, to można to zrobić w inny sposób.
 
Escaoe

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Carpe diem



     Carpe diem – chwytaj dzień. Moje przeżycia pokazały mi, że należy się cieszyć tym co mamy, bo zawsze może być gorzej. Ja się przekonałam o tym na własnej skórze, aż za dobrze. Myślałam, że było źle, bo nie chodziłam sama, aż trafiłam do szpitala przestałam mówić, straciłam wszystko, co wypracowałam i musiałam zaczynać od nowa.
     Dlatego tak ważne jest, by korzystać z każdej chwili, cieszyć się nawet z najmniejszych rzeczy, bo można je utracić w każdym momencie.
     Prawdą jest, że „nie znacie dnia, ani godziny”, dlatego ja mój wylew traktuję, jako pewnego rodzaju przestrogę. Ostatnie badanie – tzw. angiografia, pokazujące, czy nadal w mojej głowie siedzi naczyniak, miałam w 2011 roku. Nadal pewne pozostałości tam były. Do tej pory mógł się wchłonąć. Badanie by to pokazało, jednak nie można go wykonywać zbyt często, bo polega ono na wstrzyknięciu kontrastu, a to bardzo obciąża organizm.
     Dlatego to jest dla mnie przestroga, żeby „spodziewać się niespodziewanego” (kto oglądał „Pingwiny z Madagaskaru”, będzie wiedział o co chodzi).
    To nie dotyczy tylko mnie, ale każdego, bo jaką mamy pewność, że nic nam nie będzie, dlatego bądźmy przygotowani…

sobota, 23 sierpnia 2014

Bardzo nieprzychylne przepisy



     Jak zapewne większość wie, organizujemy piknik, gdzie dochód będzie przeznaczony na moją rehabilitację.
     Przed piknikiem (w najbliższą niedzielę), planowaliśmy przeprowadzić zbiórki publiczne pod kościołami. A żeby wszystko było zgodne z prawem, zbiórkę należało zgłosić do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji.
     W czwartek przyszło nam pismo, że nie można przeprowadzić zbiórki, bo w nazwie zbiórki figuruje moje imię i nazwisko, a to jest niezgodne z ustawą o ochronie danych osobowych. Zbiórka może się odbyć, jeżeli zmienimy nazwę lub kiedy ja wyrażę pisemną zgodę na użycie mojego imienia i nazwiska, ale trzeba czekać 7 dni, aż Ministerstwo to rozpatrzy, więc w najbliższą niedzielę zbiórki nie przeprowadzimy.
     A w ustawie o zbiórkach publicznych nie ma ani słowa o tym, że w nazwie nie może być imienia i nazwiska. Na telefon mojego męża do Ministerstwa, pracująca tam pani powiedziała: No, ale to wszystko jest w ustanie o ochronie danych osobowych.
     Czyli, że co? Normalny człowiek ma być alfą i omegą, i znać wszystkie ustawy?
    To jest utrudnianie życia obywatelom. Czy w jednej ustawie nie dało się napisać wszystkiego? Czy to jest, aż takie trudne? Przecież przepisami zajmują się podobno ludzie wykształceni.