sobota, 30 maja 2015

Zdrowie psychiczne – bardzo ważne



Zdrowie psychiczne jest tak samo ważne, jak zdrowie fizyczne, a nie wiem nawet, czy zdrowie psychiczne nie jest ważniejsze.
Kiedy siądzie psychika, to żadnym sposobem nie zmusi się człowieka do działania. Jeśli sam nie będzie chcieć, to nic z tego. Dlatego trzeba mieć jakąś siłę motywującą. Może to być wsparcie rodziny, postawa innej osoby, siła pochodząca z głębi samego siebie.
Nie wiem co, kogo motywuje, to już zależy od konkretnego człowieka.
Niektórzy są silni wewnętrznie, to jest podstawa, bo bez pozytywnego nastawienia ani rusz, ale czasem potrzebny jest taki pozytywny „kop”, który popycha do działania.
Może ten blog będzie motywacją dla was, zarówno chorych, jak i zdrowych, bardzo by mnie to ucieszyło.
Właśnie ty, masz w sobie siłę!

środa, 27 maja 2015

Do czytelników



Kochani!
Mój blog właśnie przekroczył 50 000 odwiedzin. Dokonałam tego od stycznia tamtego roku. Bardzo mnie to cieszy, bo jest to dobry wynik.
Cieszę się również z tego, że mój blog cieszy się taką popularnością. A to dzięki wam, bo czytacie moje przemyślenia i o tym, co przeżyłam. Tak duża liczba odwiedzin motywuje mnie do dalszej pracy, chcę doskonalić mojego bloga, by był on jeszcze ciekawszy, sama rozwijam się przez niego i wasze odwiedziny.
Jeśli macie jakieś sugestie, piszcie do mnie, chętnie wezmę je pod uwagę.



wtorek, 26 maja 2015

Sytuacja w Polsce



Chciałam poruszyć temat kondycji polskiej gospodarki.
Pierwsza sprawa – emigracja. Grubo ponad 2 miliony Polaków wyjechało za granicę. A dlaczego? Bo w tym kraju nie można znaleźć odpowiedniej pracy. Podatki są za wysokie. Miesięczne składki ZUS dla jednoosobowego przedsiębiorcy wynoszą ponad 1000 zł. Bardzo dużo osób boi się otworzyć coś swojego, bo niewiadomo, czy uda im się zarobić na same opłaty. Zwłaszcza ZUS jest za wysoki. Około 1000 zł na miesiąc, bez zatrudniania pracowników, to trochę za dużo.
A gdyby zmniejszyć podatki, to w dłuższym okresie czasu, budżet miałby większe wpływy. Wysokie podatki to wpływy tylko na chwilę, potem ludzie uciekają przed nimi.
Kolejna sprawa – należałoby zmienić cały system szkolnictwa. W tej chwili w szkołach, a zwłaszcza na studiach, kształci się ludzi, którzy nie mają pojęcia o rynku pracy, a z wiedzą wyłącznie ze szkoły i studiów nie są w stanie poradzić sobie w pracy. Wiem co mówię, bo wiem to z własnego doświadczenia. Takie rzeczy, których uczą na studiach, mają sens w bardzo niewielu przypadkach, gdzie liczy się specjalistyczna wiedza, ale takich przypadków jest niewiele.



poniedziałek, 25 maja 2015

Uratowane oko




Po wylewie w 2010 roku, kiedy leżałam nieprzytomna, moje lewe oko nie domykało się, przez co wysychało. Jednak wtedy nie ważne było oko. Ważne było, czy przeżyję.
Po wyjściu ze szpitala, bardzo bolało mnie to oko, dlatego często je mrużyłam i teraz mam jedno oko mniejsze, a drugie większe. Ból wynikał z owrzodzenia rogówki oka.
Byłam u kilku okulistów, ale usłyszałam, że to już tak będzie bolało, muszę się przyzwyczaić. A najlepsza diagnoza brzmiała: Trzeba będzie to oko zaszyć.
Jednak dostaliśmy kontakt do okulistki z Krosna, do pani Czerwonki i ona uratowała moje oko. Przez długi czas, bo ponad rok, nosiłam soczewkę opatrunkową na oku, którą trzeba było wymieniać co miesiąc. Oprócz tego krople i żel do oka.
Gdyby nie ta soczewka, straciłabym oko.
Po upływie ok. roku, moje oko się zbuntowało i odrzuciło soczewkę. To oznaczało zapuszczanie oka specjalnym żelem co 1 godzinę lub rzadziej, to zależało od bólu.
Pani Czerwonka, jako pierwsza okulistka, dobrała mi właściwe okulary. Przez ponad 2 lata nie nosiłam okularów i nie wyobrażam sobie teraz, jak ich mogłam nie nosić. Nawet na własnym ślubie byłam bez okularów.
Dzięki pani Czerwonce moje oko zostało uratowane, za co jestem jej wdzięczna.