Ile razy jest tak, że rano, gdy otworzysz oczy i wstajesz z łóżka jesteś już zły? A to, że pada albo jest słonecznie, a to, że ptaki śpiewają, a to, że czeka cię ciężki dzień w pracy, a to, że żona czegoś od ciebie chce, a to, że w krzyżu cię łupie… No ta twoja „dziękczynna” litania nie ma końca.
No i jak tu się dziwić, skoro wstajesz z takim nastawieniem, że twój dzień będzie kiepski?
A gdyby deszcz już nigdy nie miał padać, a słońce już nigdy, by nie wstało? A gdyby ptaki już nigdy nie zaśpiewały? A gdybyś nie mógł iść do pracy, bo byłbyś nieuleczalnie chory i sparaliżowany? A gdybyś nie miał żony ani żadnej bliskiej osoby? A gdybyś miał złamany kręgosłup i byś go w ogóle nie czuł?
Pewnie powiesz, że to nigdy ci się nie przydarzy. Może nie, ale co gdy ci się przydarzy?
Doceniasz to, co masz?
Ewelina Szot