czwartek, 6 listopada 2025

07.11.2025 r. (Łk 16, 1-8) Przypowieść o nieuczciwym rządcy

 https://ziarnko-gorczycy.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=1499&p=3093#p3093

KRYZYS TOŻSAMOŚCI JEST KONSEKWENCJĄ ODRZUCENIA BOGA

 


 

            „Kto ty jesteś?” – tak zaczynał się pewien wierszyk dla dzieci i dziecko odpowiadało – Polak mały, a dziś jakby odpowiedziało? Polak mały, Polka mała czy może polska istota ludzka?

            Dziś to pytanie często pozostaje bez odpowiedzi, a dlaczego? Bo ludzie coraz częściej odrzucają Boga i sami niszczą swoją tożsamość, którą On nam nadał. Nie wiedzą kim są, a tylko życie w prawdzie, którą jest Bóg, pozwoli ludziom na bycie szczęśliwymi.

            Obecnie normą stało się „poprawianie po Panu Bogu”. Zaczęło się niewinnie – operacje plastyczne, robienie sobie tatuaży…, ale pewna zasada mówi, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc operacje zmiany płci stały się normą.

            Czy obecna sytuacja jest w porządku? Czy to, co obecnie się dzieje na świecie odpowiada ci?

            Świat coraz bardziej stacza się w dół. Podoba ci się to? Tak? Nie? To dlaczego jesteś obojętna?

Ewelina Szot

środa, 5 listopada 2025

06.11.2025 r. (Łk 15, 1-10) Przypowieści o zagubionej owcy i zagubionej drachmie

 https://ziarnko-gorczycy.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=1498&p=3091#p3091

EPOKA CHOREGO SUMIENIA

 


 

            Czym zainfekowały się nasze sumienia? Otóż wirusem pychy.

            Coraz więcej złorzeczymy, a coraz mniej błogosławimy. Coraz mniej mówimy dobrze o innych ludziach wprost do nich samych, a coraz częściej obgadujemy ludzi za ich plecami.

            I jak nasze sumienia mają być zdrowe, skoro tak wielu ludzi uważa się  za lepszych od innych? Musimy przyjąć lekarstwo na pychę, którym jest pokora. Zacznijmy codziennie wołać:

Ojcze,

dziś chcemy uznać się za pysznych

i niezdolnych do bycia pokornymi.

Ojcze, Ty wiesz, że chcemy,

by obraz Twego Syna był w nas widoczny.

A jednak jesteśmy chorzy

na tego raka, który nas toczy,

a którym jest nasza pycha.

Najpierw chcę wyznać, że jestem pyszny:

jestem osobą straszliwie pyszną,

jestem złodziejem, który kradnie Twą chwałę,

zawsze starając się być pierwszym i w centrum

zainteresowania.

Dziś wyznaję,

że staram się nie tylko mieć więcej,

ale mieć więcej niż inni,

nie tylko wiedzieć więcej,

ale wiedzieć więcej niż ktokolwiek inny.

Nie tylko więcej móc,

ale móc więcej niż inni.

Przebacz mi, Ojcze pokorny, moją pychę,

która powoduje, że jestem w ciągłej

rywalizacji z innymi.

Już nie chcę dalej bronić siebie samego:

Ty jesteś moim obrońcą.

Już nie chcę dłużej opierać się na własnych siłach:

Ty jesteś moim wspomożycielem.

Już nie chcę wyprzedzać innych:

ale byś Ty wyprzedzał mnie.

Już nie chcę wzrastać sam, Panie:

ale byś Ty wzrastał we mnie.

Ojcze, dziękuję Ci za me ograniczenia,

bo dzięki nim poznaję, że potrzebuję Ciebie

i że potrzebuję moich braci.

Dlatego odważam się Ci powiedzieć:

nie uwalniaj mnie z tych ograniczeń,

dzięki Ci za nie,

dzięki za te defekty

i dzięki również za te grzechy,

bo poprzez nie rozpoznaję,

że ja sam nic nie mogę

i potrzebuję Ciebie.

Panie kontynuuj we mnie swoje dzieła.

Jeśli, abym dobrze pełnił ważną służbę,

pełen mocy Boga,

jest konieczne abym zniknął,

uczyń to Ojcze.

Być może Ty się nie ukazałeś

w całej Twojej wielkości i mocy w

moim życiu, bo nie mam tego fundamentu

pokory, aby móc dobrze pełnić tę służbę

tak wielką.

Uczyń mnie pokornym Twoją pokorą, Ojcze.

Już nie chcę żyć ja,

ale by Chrystus żył we mnie.

Ewelina Szot

wtorek, 4 listopada 2025

05.11.2025 r. (Łk 14, 25-33) Kto nie wyrzeka się wszystkiego, nie może być uczniem Jezusa

 https://ziarnko-gorczycy.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=1497&p=3089#p3089

NACZYNIA NA BOŻĄ ŁASKĘ

 


 


            Wyobraź sobie, że idziesz do najlepszej na świecie restauracji. Kelner przynosi ci wyśmienite danie, ale na papierowym talerzyku, do tego jednorazowe sztućce i najlepsze wino, ale w brudnej puszce po rybie, którą otworzono tydzień temu i od tej pory nie była myta.           To wyśmienite danie i wino to łaska od Boga, zaś te naczynia to ty.

            Ktoś powie, że najważniejszy jest smak potrawy. Oczywiście, ale sposób podania też jest istotny, bo dajmy na to, ktoś głosi słowo Boże, ale nie potrafi tego robić. Mówi o Bogu w sposób, który nie zachęca ludzi do wiary w Boga. Jest duchowym anestezjologiem, czyli usypia swoich słuchaczy, stawia za dużo wymagań ludziom albo prawi morały i poucza innych podczas gdy, sam nie robi tego, o czym mówi.

            Jakim naczyniem jest zatem taki człowiek? Czy on zachęca ludzi do tego, aby zabiegali o Niebo? Może dzisiejszy świat wygląda, tak jak wygląda, bo mało jest naczyń, na których Boża łaska byłaby wykwintnie podana?

Ewelina Szot

poniedziałek, 3 listopada 2025

04.11.2025 r. (Łk 14, 15-24) Przypowieść o zaproszonych na ucztę

 https://ziarnko-gorczycy.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=1496&p=3087#p3087

PARASOL UWIELBIENIA – OCHRONA PRZED DESZCZEM CIERPIENIA

 


 

            Czasem nie wiadomo skąd albo dużo częściej wiadomo skąd, dopada człowieka cierpienie. Czasem jest niezawinione, a czasem jest konsekwencją naszego działania.

            I co bardzo często człowiek robi w takiej sytuacji? Otóż narzeka, uskarża się na swój los, obwinia wszystkich dookoła, tylko nie siebie, załamuje się, poddaje.

            A teraz powiem ci, jakie jest lekarstwo na trudną sytuację i cierpienie. I mówię to w oparciu o własne doświadczenie. Ja tak robię i to przynosi niesamowicie pozytywne efekty w moim życiu. UWIELBIENIE!

            Wiem, że większość ludzi, kiedy doświadcza cierpienia w ogóle nie myśli o uwielbianiu Boga i dziękowaniu Mu za wszystko, ale może warto spróbować tego sposobu? No bo czy twoje narzekanie ci kiedyś w czymś pomogło? Czy możesz powiedzieć, że fakt, iż usiadłeś, załamałeś ręce i się poddałeś pozytywnie wpłynęło na twoją sytuację?

            Jak w twojej głowie jest nieporządek i obwiniasz wszystkich za wszystko, to jak ty staniesz w prawdzie o sobie samym, przyznasz się do swojego błędu i zaczniesz uwielbiać Boga?

            Uwielbienie jest parasolem, jest ochroną przed deszczem cierpień. Jaki jest zatem twój parasol? Dziurawy czy dobry? Masz go w ogóle czy idziesz w deszczu bez żadnej ochrony?

Ewelina Szot

niedziela, 2 listopada 2025

03.11.2025 r. (Łk 14, 12-14) Bezinteresowna miłość bliźniego

 https://ziarnko-gorczycy.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=1495&p=3085#p3085

PRZEZ ŚMIERĆ WCHODZIMY DO ŻYCIA

 



 

            Czym jest dla ciebie śmierć? Jak patrzysz na życie? Co cię czeka po śmierci? Myślałaś kiedyś w ogóle o tym?

            Większość ludzi błędnie postrzega śmierć. Niektórzy myślą, że jest tylko życie ziemskie, więc tylko o nie trzeba dbać i z niego korzystać, robić dosłownie wszystko, bo po tym życiu już nic nie będzie. Tylko i wyłącznie opierają się na dbaniu o zdrowie, dbaniu o majątek, dbaniu o finansowe zabezpieczenie. To jest ogromny błąd! A gdzie jest miejsce na myślenie o własnym zbawieniu?

            Inni żyją tak, jakby mieli nigdy nie umrzeć, więc wcale nie myślą o śmierci. Robią wszystko, co tylko chcą, za to w ogóle o tym, co będzie później.

            Tak naprawdę tylko niewiele osób myśli o śmierci w sposób rozsądny. Niewiele osób widzi w śmierci bramę do przyszłego, lepszego życia. Do życia w domu Ojca, gdzie nie będzie smutku, cierpień ani chorób. Gdzie nie będzie głodu ani wojen.

            Ale aby tam wejść, czy nie powinniśmy myśleć o drodze, jaką tam idziemy, a którą jest to życie? Czy zatem niektórzy nie zgubili podczas trwania tej drogi czegoś bardzo ważnego – umiaru, który pozwoli na rozsądne spojrzenie na życie ziemskie i to po śmierci? A skoro zgubili to jak nauczyli tego rozsądku swoje dzieci, które niestety powielają ich błąd?

            Niestety obecne pokolenia nie chcą szukać tego umiaru, chcą iść swoją drogą choćby miała ich zaprowadzić prosto do Piekła, dlatego niektórzy tak bardzo boją się śmierci. Widzą w niej tylko swoje przyszłe cierpienia. Ale dlaczego nie chcą zmienić swojego obecnego życia, by iść do krainy wiecznego szczęścia?

Ewelina Szot

02.11.2025 r. (Łk 23, 44-46.50.52-53; 24, 1-6a) Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego

 https://ziarnko-gorczycy.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=1494&p=3083#p3083

POWIEDZ GŁOŚNO: „JEZUS TAK MNIE KOCHA, ŻE UMARŁ DLA MNIE NA KRZYŻU”

 


 

Spójrz na mękę i śmierć Jezusa wiedząc, że On to zrobił z myślą o tobie.

Wiemy, że Jezus umarł za wszystkich ludzi, aż do skończenia tego świata i większość ludzi przyjmuje to w sposób obojętny, bo to było dawno, a tak właściwie, niektórzy nie utożsamiają się z wszystkimi ludźmi na świecie. To jest trochę taka niesprecyzowana grupa, no bo kim są ci wszyscy? „Czy ja też do nich należę” – pytają niektórzy.

Ale sprawa wygląda zupełnie inaczej, kiedy sobie powiem (i ty też to zrób), że On to zrobił dla mnie.

Myślał o mnie, kiedy modlił się w Ogrójcu. Chociaż tak się bał, że pocił się krwią, przystał na to, co miało nadejść. Wiedział, co Go spotka, a jednak z miłości do mnie zgodził się na to.

Pozwolił, aby Go pojmano i torturowano całą noc z czwartku na piątek. Poddał się biczowaniu, choć Jego krew tryskała na wszystkie strony. Pozwolił, aby żołnierze założyli Mu koronę cierniową, a potem niosąc krzyż na ramionach, który zrobił Mu bardzo bolesną ranę na ramieniu i poganiany przez żołnierzy, wniósł go na górę, gdzie w Jego ręce i nogi zostały wbite gwoździe. Potem został wzniesiony na krzyżu i wisiał na nim słuchając obelg i bluźnierstw pod swoim adresem, ale On się modlił do Ojca za tych ludzi: „Ojcze, wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.

W końcu umarł. Za ciebie, za mnie, za każdego.

A gdybyś ty przechodził przez taką mękę, przez jaką On przechodził? Potrafisz sobie to wyobrazić? A czy nie powinieneś umrzeć z Nim na  krzyżu, aby z Nim także zmartwychwstać?

Św. Paweł powiedział: „Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie”. (Ga 2, 19-20)

 

Ewelina Szot