poniedziałek, 31 marca 2025

 


BIBLIA JEST JAK CHLEB

 


 


            Co leży u ciebie na stole? Czy jak w większości domów centralne miejsce zajmuje pilot od telewizora? Oczywiście, gdy telewizor jest wyłączony, bo gdy telewizor jest włączony, pilot znajduje się w rękach ludzi.

            A Pismo Święte leży u ciebie na stole albo ogólnie mówiąc na wierzchu, czy stoi na półce przykryte grubą warstwą kurzu?

            Słowo Boże jest jak chleb – musimy się nim karmić, żeby żyć. Nie wystarczy posłuchać tylko słowa Bożego w kościele na Mszy św. Każdy powinien je czytać w domu. A czy ty to robisz?

            Zresztą, jak bardzo wymowny jest symbol chleba, który oznacza słowo Boże: Jezus, czyli Słowo przychodzi na świat w Betlejem, co tłumaczy się, jako Dom Chleba. Zostaje położony w żłobie, z którego jadły zwierzęta.

            Daje nam siebie w postaci Chleba i Wina.

            Pozwolił nam się ukrzyżować, co możemy porównać do przemiału ziaren pszenicznych na mąkę, z której powstaje chleb.

            Możemy spożywać Ciało Boga i przyjmować Go do serca, by nas przemieniał i wypełniał sobą na każdej Mszy św., w każdym kościele.

            Gdyby wszyscy ludzie zdawali sobie sprawę z tego, co się dzieje na każdej Mszy świętej, że przychodzi tam sam Bóg, to ochrona musiałaby wpuszczać te tłumy ludzi, które chciałyby wejść do kościoła wszystkimi drzwiami i oknami, a tymczasem w kościołach pustki…

            Zatem słusznie Jezus pyta: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18, 8)

Ewelina Szot

niedziela, 30 marca 2025

31.03.2025 r. (J 4, 43-54) Uzdrowienie syna urzędnika królewskiego



Czy wierzysz w to, co mówi Bóg?
Wierzysz, że On może uzdrawiać na odległość?
Przeczytaj dzisiejszą Ewangelię i uwierz, tylko weź pod uwagę to, że trzeba zwrócić się z prośbą o pomoc do Jezusa. Jeśli o nic nie poprosisz, to możesz nic nie otrzymać.
https://ziarnko-gorczycy.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=1286&p=2667#p2667

CZY JESTEŚ MISTRZEM KAMUFLAŻU?

 



 

            Możesz retuszować swoje zdjęcia w Photoshopie, ale przed Bogiem i tak niczego nie ukryjesz.

            Możesz ubierać różne maski, kostiumy i udawać kogoś kim nie jesteś, ale Boga nie nabierzesz.

            Możesz ukrywać się w ciemnościach świata w nadziei, że nikt nie zobaczy twoich złych czynów, ale przed Bogiem się nie schowasz.

 

            W Polsce dużo osób ubiera kamuflaż o nazwie „letni katolik”, czyli taki, który robi te wszystkie rzeczy związane z wiarą, ale robi to z obowiązku, a nie z miłości – paciorek rano i wieczorem; w niedzielę do Bozi, no i w piątek mięska nie je; 2 razy w roku do spowiedzi, bo przed świętami trzeba iść, ale to wszystko jest na pokaz, żeby ludzie widzieli.

            Wiem o tym doskonale, bo ja też taka byłam przed wylewami. Nie prawię tu pustych morałów i nie mówię: ZMIEŃ SIĘ, bo wiem, że można się zmienić, jeśli się tylko tego chce.

            Moja zmiana przebiegała w sposób gwałtowny, ale twoja nie musi taka być. U mnie przeszło tornado i mój świat dosłownie został wywrócony do góry nogami. Ty jeśli pomożesz Bogu i sama zaczniesz pracę nad sobą, możesz poczuć powiew delikatnego zefirku.

            Pan Bóg przychodzi w bardzo różny sposób. To może być mocne uderzenie, ale to może być też delikatny podmuch.

            To jest praca, którą musisz wykonać sama i nikt tego za ciebie nie zrobi. To ty musisz zacząć budować twoją osobistą relację z Bogiem.

Drugi człowiek może cię naprowadzić na tę drogę, ale to ty musisz przez nią przejść wkładając w to swój własny wysiłek. I nie licz, że do Nieba będzie jechać dorożka z koniem, jak nad Morskie Oko albo latająca poduszka, na której usiądziesz wygodnie i cię dowiezie na miejsce.

Droga do Nieba to niełatwa wspinaczka pod górę; pełna trudu, pokus i niebezpieczeństw, ale jak już dotrzesz na miejsce i zobaczysz ten widok z góry, jaka będzie twoja radość i satysfakcja z przebytej drogi…

Spotkasz się tam wreszcie ze swoim Aniołem Stróżem, który towarzyszył ci przez całe życie, ale ty go nie widziałaś. Usiądziesz na szczycie, będziesz podziwiać widoki, a wtedy Ktoś położy ci rękę na ramieniu. Odwrócisz się, a to będzie… Jezus.

Taki może być początek twojej wieczności w Niebie, ale czy będzie zależy tylko od ciebie…

 

Ewelina Szot

sobota, 29 marca 2025

30.03.2025 r. (Łk 15, 1-3.11-32) Przypowieść o synu marnotrawnym



Którym synem z dzisiejszej Ewangelii jesteś?
Tym młodszym, marnotrawnym, ale także tym, który potrafi przyznać się do błędu, potrafi przeprosić, wie, że źle zrobił i chce odpokutować za swoje grzechy?
A może tym starszym, odgrywającym rolę idealnego syna, który niby jest przy ojcu, ale robi to tak naprawdę z obowiązku, a nie z miłości i oczekuje za to nagrody?
Te dwie postawy przywodzą na myśl inne dwa zachowania:
„Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas».
Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił».
I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa».
Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju».” (Łk 23, 39-43)

Widzisz podobieństwo tych dwóch postaw?
I jeden, i drugi łotr grzeszyli, ale jeden pysznie twierdził, że nie zasługuje na karę, a drugi potrafił przyznać się do błędu i swoich złych uczynków, podobnie jak syn marnotrawny.
A czy ty potrafisz przyznać się do błędu? Potrafisz powiedzieć głośno, że jesteś grzesznikiem i żałujesz tego, co zrobiłeś?
https://ziarnko-gorczycy.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=1285

CZY POMOŻESZ JEZUSOWI?

 



            Gdyby zaczepił cię bezdomny, biedny człowiek na ulicy i poprosił o pomoc to, co zrobisz?

            A gdyby do twojego domu zapukał żebrak i poprosił o coś do jedzenia to, jak zareagujesz?

A gdybyś jechał do kościoła i przy drodze leżał pobity człowiek, pomógłbyś mu, czy pojechałbyś dalej, bo przecież na Mszę św. się spóźnisz?

            A czy nie przyszło ci choć przez moment do głowy, że w tych ludziach może ukrywać się Jezus?

 

            Musimy patrzeć na otaczającą nas rzeczywistość i to, co się w niej dzieje, ale nie dosłownie. Musimy dostrzegać ukryte w niej symbole – dlatego musimy bardzo dobrze znać i rozumieć Pismo Święte oraz historię, a także życie świętych.

            Jak chcesz pomóc Jezusowi, skoro nie widzisz Go w drugim człowieku?

            Gdzie jest twoja empatia, twoja wrażliwość na krzywdę innych? To, że tobie niczego nie brakuje, jest ogromną łaską. A doceniłeś to kiedyś? Czy ciągle chcesz czegoś więcej i więcej?

            Czasem patrzę w oczy Jezusowi i pytam Go: Panie Jezu, jak Ty to wszystko znosisz? Te nasze złe uczynki; to, że Cię nie chcemy słuchać, bo my wiemy lepiej; to, że nie jesteśmy Ci wierni; że nie jesteś u nas na pierwszym miejscu; że nie tęsknimy za życiem z Tobą; że bardziej wierzymy Diabłu niż Tobie?

            Panie, Ty nam dajesz tak wiele, a my pozostajemy tacy niewdzięczni. Przepraszamy Cię, Panie Jezu.

            Panie, powołaj dziś takich ludzi, jak Mojżesz, którzy będą gotowi stanąć w wyłomie między Tobą, a wszystkimi ludźmi, by wstawiali się u Ciebie:

„Postanowił ich zatem wytracić,

gdyby nie Mojżesz, Jego wybraniec:

on wstawił się do Niego,

aby gniew Jego odwrócić, by ich nie wyniszczył”. (Ps 106, 23)

 

            A czy ty byś był gotowy wstawiać się u Pana za ludźmi, błagać Go o wybaczenie? Nawet za tych, którzy są twoimi nieprzyjaciółmi?

 

Ewelina Szot