Czy żałuję
tego, co wydarzyło się w moim życiu? Nie.
Nie cieszę
się z tego, bo były to naprawdę ciężkie chwile, niewyobrażalnie trudne, ale
akceptuję to. Chociaż nadal nie jest łatwo, a moje życie to ciągła, nieustająca
ciężka praca, to mam ogromne wsparcie od rodziny i znajomych, a zwłaszcza od
mojego męża, na którego zawsze mogę liczyć. Ogromnym wsparciem jest dla mnie także
Bóg, bez którego by mnie tu dziś nie było, a zawsze kiedy moja siła słabła, On
dawał mi jej więcej.
A
kontynuując myśl z początku moich przemyśleń, to nie żałuję i nie mam żalu w
związku z tym, co mi się przydarzyło. Ja widzę w tym doświadczeniu dużo plusów,
choć pesymiści zapewne widzą same minusy. To wszystko wpłynęło na moje
postrzeganie świata i wiem, że zmieniłam się bardzo, ale na plus.
I żyję w
myśl zasady: co cię nie zabije, to cię wzmocni.