Czy nie jest tak, że gdy idziesz do kościoła, ubierasz maskę i grasz rolę osoby pobożnej, a gdy wyjdziesz z kościoła mówisz do drugiej osoby: „Ty widziałaś, jak ona się ubrała?”
Albo: „Widziałeś tę kobietę? Podobno jej mąż pije. Jak on tak może?”
Plotki, obmowy, kłamstwa.
A teraz zbliżają się Święta. O czym będziesz rozmawiać z rodziną przy stole? O tym, jak to jest źle? A może o polityce? I jak się zakończą takie rozmowy? Czyż nie kłótnią?
To jest istota Świąt?