Zastanawiałam się długo do
jakiej pary z literatury można by nas było porównać i stwierdziłam, że nie ma
takiej. W końcu doszło do mnie, że jesteśmy całkowitą odwrotnością Romea i
Julii, bo oni umarli w imię miłości, a ja w imię miłości żyję.
Przeżyłam, mam się coraz
lepiej, a kiedyś nadejdzie taki dzień, że pójdę z moim mężem na spacer, ale nie
będzie to wyglądało tak jak teraz. Paweł nie będzie mnie podtrzymywał z tyłu, tylko
będziemy trzymać się za ręce.