poniedziałek, 8 kwietnia 2024

WOLNA OWCA

 



Czy wiesz, że jesteś owcą? Owca to nie baran. Bo mogą pojawić się takie głosy, zwłaszcza wśród ludzi, którzy krzyczą: „WOLNOŚĆ” i „RÓWNOŚĆ”. Ale oba te hasła są w cudzysłowach nie przez przypadek.

Dzisiejsza wolność nie znaczy tego samego, co wolność w rozumieniu sprzed 100 lat. Kiedyś wiązała się ona z altruizmem, robieniem czegoś dla kogoś – dla nas wszystkich, dla przyszłych pokoleń, a dziś wolność związana jest z egoizmem – „to ja jestem ważny”, „ja mam do tego prawo”, „mamy wolność”.

Wikipedia mówi, że wolność to „brak przymusu, możliwość działania zgodnie z własną wolą. Sytuacja, w której można dokonywać wyborów spośród wszystkich dostępnych opcji”.

Naprawdę wszystkich? A kiedy zapragnę roweru kolegi, mimo że nie należy on do mnie, to czy mogę mu go zabrać? Jestem przecież wolnym człowiekiem. Ale czy jednocześnie wolność mojego kolegi nie zostanie naruszona? On na ten rower długo odkładał pieniądze, dbał o niego, a ja mu go tak po prostu zabiorę? Bo ja chcę, bo ja mam wolność? Czy to nie będzie przypadkiem zwykła kradzież?

A kiedy moja koleżanka robi głupstwo, bo pakuje się w toksyczny związek, czy mam prawo zmieszać ją z błotem i ostrymi słowami powiedzieć jej, co myślę o tym, co robi, obrażając ją przy tym i wytykając jej brak rozumu? Przecież jest coś takiego, jak wolność słowa. To nie można kogoś poobrażać, jak się ma ochotę?

A może przy używaniu słowa „wolność” powinniśmy się kierować po prostu zdrowym rozsądkiem?

Wolność wolnością, każdy ma do niej prawo, ale nie możemy tu zapominać o szacunku względem drugiego człowieka.

Czy gdybyś chciał siłą narzucić komuś swoje poglądy, kierowałbyś się zdrowym rozsądkiem? To, że ktoś inaczej myśli, niż ty, nie oznacza to, że musisz go przemocą zmuszać do zmiany zdania.

Tak naprawdę zmienić innych możemy tylko i wyłącznie przy pomocy miłości. Aby zmienić innych, a w konsekwencji świat dookoła musimy zacząć od siebie. Nie ma się, co łudzić, że jeśli będziemy wymagać zmiany od innych, a sami nie zmienimy się wcale, to mamy prawo żądać zmian od innych.

Jeśli ktoś myśli, że człowieka można zmienić używając przymusu i strachu, to się grubo myli. Tylko miłość zmienia człowieka.

Bo nie można kogoś zmusić do okazywania szacunku, albo zastraszyć np. „Szanuj mnie, bo zabije całą twoją rodzinę”.

Dla osoby, która używa metody zastraszenia, by uzyskać szacunek, to raczej też będzie średnia przyjemność, no bo przykładowo: chciałbyś, żeby twoja żona wyszła za ciebie ze strachu czy z miłości?

Będąc szefem, chciałbyś żeby ludzie się ciebie bali i narzekali na ciebie po kątach, czy wolisz, żeby cię szanowali?

Bo strach to nie szacunek. Mogę się bać bandyty, który chce mnie okraść, ale czy go będę szanować? Panie bandyto, jak mnie nie okradniesz, to ja cię będę szanować. Myślicie, że to zadziała?

Ewelina Szot