W przyjemnej sytuacji pamiętasz w ogóle o Bogu? Że doszło do tej sytuacji dzięki Niemu? Czy może o Bogu zapominasz i całą zasługę przypisujesz sobie?
A w nieprzyjemnej? Ufasz, że On z tej sytuacji wyprowadzi dobro? Ufasz w Boży plan? Czy może masz wtedy do Niego całą listę skarg i zażaleń?