http://ziarnko-gorczycy.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=143&sid=4c3c6eb4fe97ff419dffee2694e67dcb
Co rozumiesz przez ten fragment?
Czyż nie to, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych? On ożywił wysuszone kości, a ty wątpisz, że Pan Bóg poradzi sobie z twoim problemem? Naprawdę? Wszechmogący Bóg miałby sobie nie poradzić z twoją chorobą, z twoim bólem, z twoją trudnością?
Czy w tym przypadku, nie przemawia przez ciebie pycha? Bo czynisz ze swojego problemu coś tak wielkiego, że nawet sam Bóg nie jest sobie w stanie z nim poradzić?
A gdzie twoja pokora?
Czyż nie to, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych? On ożywił wysuszone kości, a ty wątpisz, że Pan Bóg poradzi sobie z twoim problemem? Naprawdę? Wszechmogący Bóg miałby sobie nie poradzić z twoją chorobą, z twoim bólem, z twoją trudnością?
Czy w tym przypadku, nie przemawia przez ciebie pycha? Bo czynisz ze swojego problemu coś tak wielkiego, że nawet sam Bóg nie jest sobie w stanie z nim poradzić?
A gdzie twoja pokora?