Pole uprawne jest całym światem.
Rośnie na nim pszenica – dobre ziarno – dobrzy ludzie, ale także chwasty – źli ludzie.
Gospodarz to Bóg.
Pomimo tego, że Jego słudzy chcą wyrwać chwast, On nakazuje poczekać im
do żniw. Wtedy chwast zostanie oddzielony od pszenicy i spalony.
Spójrzmy więc, jaki Pan Bóg jest cierpliwy i dobry. Pozwala żyć złym
ludziom razem z dobrymi do ostatniej chwili. Cały czas ma nadzieję, że
ten chwast okaże się jednak pszenicą, że sam nie skaże się na potępienie
w piekle, że wybierze życie, a nie śmierć.
Są jednak niestety ludzie, którzy wolą zostać chwastami, na swoje własne życzenie idą do piekła, na wieczne męki.
Czy warto dla krótkiej chwili przyjemności tu, na ziemi skazywać się na wieczne potępienie?
Czy warto być letnim w swoich relacjach z Bogiem, robić minimum i wierzyć, że wystarczy, aby wejść do nieba?
Naprawdę myślisz, że spowiedź raz w roku, chodzenie do kościoła w niedzielę z obowiązku i paciorek rano, i wieczorem wystarczą?
A jakbyś ty zareagował, gdyby osoba, którą kochasz robiła takie minimum
dla ciebie. Odwiedziny z przymusu, rozmowy z przymusu z zegarkiem w
ręku?
To pomyśl teraz, jak się czuje Bóg.
http://ziarnko-gorczycy.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=106&sid=785b0e27535c7fec2dd8eeb33156b9d9