Lubisz mieć „święty spokój”? Jak nikt ci w niczym nie przeszkadza? Nikt nie zawraca głowy? Nikt niczego nie chce?
A wiesz, że ze „świętym spokojem” można przesadzić? Oczywiście trzeba odpocząć od zgiełku i hałasu tego świata, ale zbyt długie przebywanie człowieka w „świętym spokoju” powoduje jego rozleniwienie, zniechęcenie, bezczynność, niechęć do działania.
Czy nie było tak w twoim życiu, że gdy przesadziłaś z odpoczynkiem po ciężkiej pracy mówiłaś, że teraz to już ci się nic nie chce? To taki przykład, ale całe życie niektórych ludzi tak wygląda. Tkwią w marazmie. Każdy dzień jest podobny do poprzedniego, a przeważnie sami się wpędzają w taki stan i jeśli sami nie będą chcieli z niego wyjść, to nikt ich na siłę, wbrew ich woli z niego nie wyciągnie.
Sprawa wygląda tak, że to ty musisz chcieć się z tego stanu obudzić. Jeśli ma się coś w twoim życiu zmienić musisz tego chcieć.
Czy zatem chcesz, żeby Jezus zaczął działać w twoim życiu?
Ewelina Szot