Poniższy przepis jest napisany w oparciu o moje
doświadczenia. Możesz z niego skorzystać lub nie. Każdy może inaczej dojść do
nawrócenia, ale czasem nie wiadomo, jak zacząć, więc pewne wskazówki mogą być pomocne.
1. Uświadom sobie, że potrzebujesz
nawrócenia.
Bez
tego nie zrobisz żadnego kroku do przodu. Musisz widzieć, że potrzebujesz
zmiany w twoim życiu, że to ty musisz się zmienić, by móc zmieniać innych.
Najpierw musisz popracować nad sobą. Żądasz zmiany od innych, a przyjrzałeś się
kiedyś sobie, jak ty się zachowujesz?
A
gdyby ktoś nakręcił film z twojego życia i by ci go włączył, co byś powiedział
o sobie?
Uważasz,
że ty nie potrzebujesz zmiany? To poproś Ducha Świętego, żeby ci powiedział,
czy tak faktycznie jest. A jeśli nie, to módl się, żebyś chciał tej zmiany i o
to nad czym musisz popracować.
2. Zacznij regularnie czytać Pismo
Święte.
Regularnie
to nie znaczy raz na tydzień i gotowe. Regularnie to znaczy codziennie.
Proponuję na początek Ewangelie.
Żyj
tym słowem, karm się nim. Poznaj życie Jezusa. Poznaj Jego naukę i wcielaj ją w
swoje życie.
Czegoś
nie rozumiesz? To szukaj odpowiedzi. Są różne książki, Internet, inni ludzie,
których możesz zapytać.
Zacznij
czytać Ewangelię, wyobrażając sobie, jakbyś tam był. Zobacz Jezusa, jak
wyglądał, co mówił.
To
nie jest wiedza tajemna, dostępna dla wybranych. Pismo Święte jest dla
wszystkich, trzeba tylko chcieć je poznać.
3. Zacznij często chodzić do kościoła,
przystępować do spowiedzi i do Komunii świętej.
Myślisz,
że jest ok, bo chodzisz w niedzielę do kościoła? A do Komunii świętej
przystępujesz? Nie? To jest tak, jakbyś poszedł do restauracji głodny, sam nic
nie zamawiał, za to byś patrzył, jak inni jedzą.
Przecież
Komunia święta to spożycie Ciała Chrystusa. Twoje serce staje się żywym
tabernakulum. Zabierasz Jezusa tam, gdzie idziesz, a On działa.
Jesteś
tym, co spożywasz. Wypełniasz się Bogiem. A czy jest coś, co może zagrozić
Bogu? Jakieś choroby, problemy? Odpowiedz sobie sam. Przypominam tylko, że mowa
jest tu o Bogu, który stworzył świat.
4. Nieustanna modlitwa.
Myślisz,
że się nie da cały czas modlić? Bo pewnie rozumiesz modlitwę, jako „klepanie”
paciorków?
A
tak naprawdę oddychanie ze świadomością, że jest przy mnie Bóg, ciągłe
uciekanie do Niego myślami, rozmowa z Nim, jak z najlepszym przyjacielem, pisanie do Niego listów, rozmowa o Nim, a
nawet wypicie kawy z Jezusem jest formą modlitwy.
Jezus
mówi: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i
wierzcie w Ewangelię!”
Posłuchasz
Go?
Ewelina
Szot