poniedziałek, 12 lutego 2024

„Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. (Łk 2, 48)

 


 

Te słowa wypowiada Maryja do Jezusa, którego Ona i Józef znajdują po trzech dniach poszukiwań, w świątyni jerozolimskiej.

Kogo Maryja wymienia, jako pierwszą osobę, która szukała Jezusa? Czy siebie? Nie – swojego męża, Józefa.

A która mama dziś, będąc na miejscu Maryi, wymieniłaby najpierw męża? Czy nie brzmiałoby to przeważnie tak: „Syneczku, mamusia cię szukała i tak się martwiłam o ciebie”?

A ojciec? Nie martwił się? Nie szukał?

Czy dzisiejsze żony nie powinny brać przykładu z Maryi? I to nie tylko w kwestii macierzyństwa, bo wiemy, że jest najlepszą z matek, ale także z Jej wzorowej postawy wobec męża?

Dlaczego dziś tak wiele kobiet nie traktuje swojego męża, tak jak należy? Gdzie jest dojrzała miłość w małżeństwach? Gdzie szczera, pełna szacunku rozmowa? Gdzie wzajemne wsparcie?

Przecież małżonkowie są, jak rośliny – kiedy jedno ma gorszy dzień i więdnie, drugie musi je podlać, i odwrotnie.

Pan Bóg połączył świętym węzłem małżeńskim kobietę i mężczyznę po to, aby się kochali i nawzajem wspierali. Owocem tych dwóch „roślin” jest dziecko, ale to nie znaczy, że te dwie rośliny zaczynają teraz żyć w osobnych doniczkach. One mają tworzyć ogród, gdzie będzie rosło małe drzewko ich miłości, zaś ogrodnikiem będzie Pan Bóg.

Rodzice im bliżej są siebie, tym bliżej są Boga, a dziecko jest przy nich.

 

Maryja jest wzorem żony i matki. Ona z dziewczynki czyni kobietę, a z chłopczyka mężczyznę i musisz się Jej zawierzyć, abyś mogła stać się dojrzałą kobietą i abyś mógł stać się dojrzałym mężczyzną.

To Ona – nasza Matka, może nas nauczyć, jak być dziećmi wobec Boga, które ufają Mu bezgranicznie, a jednocześnie jak być dojrzałym człowiekiem w relacjach z innymi ludźmi.

Ona może nauczyć nas tego, co wydaje nam się niemożliwe, zbyt trudne bądź też, co jest obiektem naszych narzekań.

 

Szatan wcielając w życie swój plan zniszczenia ludzkości, rozpocznie go od tej podstawowej komórki społecznej, którą jest rodzina. Ten proces już trwa, ale większość tego nie widzi.

Szatan nie działa szybko. On będzie powolutku sączył jad w całą ludzkość tak, że w pewnym momencie ona sama się wykończy.

Jawne zło w postaci dwóch wojen światowych mu nie wyszło, zatem teraz działa w kamuflażu – pod pozorem dobra wciska nam zło.

Niech teraz każdy sam się zastanowi – co jest tym ukrytym złem, które mydli nam wszystkim oczy?

Ewelina Szot