środa, 25 maja 2016

Nigdy nie można zwątpić, nawet gdy jest bardzo źle, bo nadzieja jest zawsze



            Podobno nigdy nie mówi się nigdy, ale w tym zdaniu, to słowo, jest jak najbardziej właściwe. Bo przecież ja też byłam w fatalnej sytuacji: m.in. sepsa, wodogłowie, brak samodzielnego oddechu, oddychała za mnie maszyna, a jednak tu jestem za sprawą wielu osób, ale głównie za sprawą mojego męża.
            Dlatego nigdy nie wolno się poddać, choć czasem ma się dość. Bo ja nie twierdzę, że zawsze było super, czasem miałam gorsze chwile, w końcu jestem tylko człowiekiem, nie robotem. To trwało jednak tylko chwilę, zawsze umiałam odreagować stres. Bardzo pomocny okazał się ten blog. Tu mogłam powiedzieć, co mnie dręczy, co siedzi w mojej głowie, a czego chciałam się pozbyć.
Nic, jednak by się nie udało, gdyby nie mój mąż. To on był dla mnie główną inspiracją, a ja dla niego. Właściwie to razem toczyliśmy, toczymy i będziemy toczyć walkę o (w miarę) normalne życie i jesteśmy na dobrej drodze.