A jeśli chodzi o ciebie, to co musi się wydarzyć żebyś tak naprawdę uwierzył/uwierzyła w Jezusa i w Jego naukę?
Czy musi na ciebie spaść cierpienie?
Bo czy przypadkiem wszystkich dobrych rzeczy, które cię spotykają nie traktujesz obojętnie, jakby to była oczywistość, że je masz?
Czy musi na ciebie spaść cierpienie?
Bo czy przypadkiem wszystkich dobrych rzeczy, które cię spotykają nie traktujesz obojętnie, jakby to była oczywistość, że je masz?