17.07.2015 r. mija kolejna
rocznica od mojego wylewu. Tym razem to już 5 lat.
Patrząc z perspektywy czasu na
to wszystko, co się wydarzyło przez ostatnie lata, nie mam pretensji, że miałam
ten wylew. Zaakceptowałam to zdarzenie. I choć to był prawdziwy koszmar, to
były też i pozytywne strony.
Bo gdzie bym teraz była i co bym
robiła, gdyby nie wylew? Pewnie miałabym jakąś nudną pracę, której bym nie
lubiła, bo nie odnalazłabym mojego powołania, którym jest pisanie, albo
pracowałabym „na zmywaku” za granicą, licząc każdy grosz.
Ale było, to co było i nie
powiem, że to na mnie nie wpłynęło. Zmieniłam się, ale raczej na plus. Nie
tylko ja tak uważam, ale osoby z mojego najbliższego otoczenia też.
A wszystkim powiem: nie ma co
się załamywać, tylko cały czas iść do przodu. Ja już jeden cel główny osiągnęłam
– jestem zdrowa, teraz czas na samodzielne chodzenie.
Czy wyglądam jakbym miała 3 wylewy? |