Prawda
jest taka, że osoba, która nigdy nie jeździła na wózku lub, która nigdy nie pozostawała
w bliskich stosunkach z osobą niepełnosprawną, np. poprzez opiekę, nie ma
pojęcia lub ma bardzo niewielkie pojęcie o życiu takiej osoby.
Jeśli
ktoś zobaczy osobę na wózku, pomyśli sobie: Ojej,
jak ona ma źle, a na tym to współczucie się zakończy to, to jest nic. Nikt
nie zrozumie osoby na wózku, jeśli sam na tym wózku nie jeździł.
Dlatego
mój mąż próbuje mnie zrozumieć, czasem na ten wózek siada i próbuje robić różne
rzeczy, które ja wykonuję na wózku. Sam mówi, że to wcale nie jest proste.
Kiedyś
myślałam, żeby zamieszczać filmiki z czynnościami, które robię na wózku, ale
potem stwierdziłam, że to całkowicie bez sensu, bo większość pomyśli: Ojej, jak ona ma ciężko, i po chwili
zapomni. Dopóki ktoś nie spróbuje jazdy na wózku, nie będzie wiedział, o co mi
chodzi.
A
czy ktoś sam nie jadł, albo nie mógł się uczesać? Ale nie z dlatego, że mu się
nie chciało, tylko dlatego, że nie mógł? To nie jest miłe być w wielu sprawach
od kogoś zależnym. Dlatego ja chcę tę niezależność, jak najszybciej odzyskać.
Mogłoby
się wydawać, że jak już jestem zdrowa, to mogę robić to wszystko, co przed
wylewem. Nie! Nic bardziej mylnego. Wylew miał nieodwracalne skutki, np. nie
mogę jeść wszystkiego, a mianowicie rzeczy ciężkostrawnych, np. smażonych. Nie
dam rady siedzieć do późna, bo to mnie męczy, za to mogę wcześnie wstawać. Nie
mogę wypić dużych ilości alkoholu. Bardzo źle znoszę upały, dlatego w zeszłym
roku musieliśmy kupić klimatyzator. Szybko marznę, jest to spowodowane kiepskim
krążeniem i niskim ciśnieniem.
Chciałabym,
żeby zdrowi ludzie to rozumieli, bo czasem jest mi bardzo przykro, spotykając
się z ogromnym niezrozumieniem. Ja zaakceptowałam mój wylew, pytanie brzmi: czy
moje otoczenie go zaakceptuje?