Jeszcze
przed pobytem w szpitalu uczyłam się techniki prawidłowego upadania. Oby mi się
nigdy nie przydała ta wiedza, ale w razie czego muszę wiedzieć co mam robić.
Ja mam
tendencję wychylania się do tyłu, co jest chyba gorsze, niż przewrócenie się do
przodu. Zresztą mówili mi, że lepiej przewrócić się do przodu, niż do tyłu. Lecąc
do przodu, możemy obronić się rękami, a do tyłu czym?
Przewracając się do tyłu należy przyciągnąć głowę do mostka, żeby przy
upadku jej nie uszkodzić. Rąk nie dajemy do tyłu, bo upadając na nie, jest to
mała powierzchnia i możemy je połamać. Dlatego ręce musimy złożyć i położyć je
na klatce piersiowej.
Dodatkowo
kiedy idziemy z kulami musimy je odrzucić, żeby sobie nic nie zrobić, ale nie
za daleko, bo później trzeba jakoś wstać.
Robimy te
rzeczy, gdy wiemy, że się nie uratujemy.
Upadając do
przodu należy obrócić głowę w bok, żeby nie upaść na twarz i należy spaść na
przedramiona.
Przede mną
jeszcze daleka droga zanim zacznę chodzić bez niczyjej pomocy i asekuracji. Teorię
znam, ale gorzej to będzie zastosować w praktyce. Kiedy się upada, to trwa to
bardzo krótko. Ciężko będzie o tak wielu rzeczach pomyśleć i je wykonać.
Właściwie to może nie pomyśleć, bo trzeba to zrobić automatycznie.
Czeka mnie
jeszcze dużo pracy.