W Tajęcinie
jednym z ćwiczeń było chodzenie pchając na oparcie krzesła i przesuwanie go.
Ostatnio krzesło nawinęło mi się pod rękę, więc je wykorzystałam.
Szłam z
łazienki. Zazwyczaj wyjeżdżam z niej wózkiem, ale wtedy szedł ze mną mąż. Z
łazienki do kuchni prowadzi wąski korytarz i 2 schody. Po schodach muszę z kimś
wyjść, bo wózkiem po nich nie wyjadę.
Z łazienki
szłam sama, trzymając się ścian w korytarzyku, mąż tylko szedł za mną w razie
gdybym poleciała. Wyszłam po schodach, bo mam przy nich zamontowany uchwyt.
Wózek stał dość daleko od schodów, więc mąż zastanawiał się jak do niego dojdę.
Przy schodach stało krzesło, więc niewiele myśląc obróciłam go oparciem do
siebie i zaczęłam z nim iść, pchając go. Przy wózku go odwróciłam i usiadłam.
Należy
zatem wykorzystywać to, co jest w naszym otoczeniu, by realizować swoje
zamierzenia.