środa, 22 września 2021

CIERPIENIE, KTÓRE PRZYJMUJEMY JEST DROGĄ, NA KTÓREJ SPOTKAMY BOGA

 


 

Jak reagujesz na swoje własne cierpienie? Jesteś za nie wdzięczny, czy wręcz przeciwnie: krzyczysz do Boga, jak On mógł ci to zrobić, albo dlaczego właśnie ciebie to spotyka?

Tylko jest jedno ale. Bo to nie Bóg zsyła na nas cierpienia. W większości wypadków cierpienia są konsekwencją naszych zachowań lub zachowań innych ludzi. Przykład: ktoś zaczyna chorować na cukrzycę i czym to jest spowodowane? Zapewne złym odżywianiem.

Ale nasze własne cierpienie jest dla nas cenną lekcją, z której możemy wyciągnąć wnioski na przyszłość. Może też nauczyć nas zrozumienia innych ludzi, czyli empatii. Będziemy umieli postawić się w sytuacji drugiego człowieka, by zrozumieć, co on czuje i czym jest spowodowane jego zachowanie.

Mądrze przeżyte cierpienie jest formą przygotowania nas na drogę, na której spotkamy Boga. Możemy Go naprawdę poznać, rozmawiać z Nim, jak z najbliższym przyjacielem. Wtedy nasze cierpienie staje się rzeczą drugorzędną i jesteś za nie wdzięczny, bo zaprowadziło cię do Boga.

Prawdziwa akceptacja cierpienia może być też formą pomocy drugiemu człowiekowi. Gdy cierpisz, odczuwasz jakiś ból, ofiaruj go w intencji drugiego człowieka. Zrób to szczerze, nie ze względu na siebie, ale ze względu na drugiego człowieka.

Zacznij patrzeć na cierpienie nie tylko, jak na ból. Spróbuj je zaakceptować, bo ono pomaga wiele zrozumieć.

 

Ewelina Szot