Jak pisałam
wcześniej, efekty po rehabilitacji nie są od razu widoczne. Potrzeba czasu i
właśnie ten czas upłynął.
To nie jest
tak, że ja po jednym pobycie zaczęłam chodzić. To jest jeszcze przede mną, ale
jest znacznie lepiej.
Po
pierwsze, chodzę lepiej i znacznie lżej. Zwłaszcza mój mąż to widzi, a jego
kręgosłup to odczuwa. Dostałam zestaw ćwiczeń i np. mam z balkonikiem stawiać
duże kroki, innym razem małe, chodzenie nie unosząc wysoko nóg do góry,
tupanie.
Kolejna rzecz, przesiadam się sama z wózka
na fotel i odwrotnie. Przedtem najpierw schodziłam na podłogę, a później na
fotel, czy wózek, a teraz bezpośrednio.
Zwiększyła się też moja precyzja. Lepiej
mi zrobić precyzyjne rzeczy. Przewożę sobie na wózku różne rzeczy z kuchni do
pokoju. Zrobiłam sobie też sama kawę.
Dodatkowo mam też większy zakres skrętu
głową. Z tyłu głowy mam bliznę i nie mam kawałka czaszki po operacji. W związku
z tą blizną, odczuwałam ból przy wyproście lub gdy mnie ktoś dotknął w tę
bliznę np. przytulając mnie. Teraz zakres obrotu głową zwiększył się, choć
nadal to miejsce mnie boli. Pomogły masaże, które miałam tam robione. Nie
należały do przyjemnych, ale pomogły.
Poza tym siedzę znacznie szerzej. Z tym
wcześniej był problem, bo kolana schodziły mi się do środka i moje nogi miały
kształt litery X.
Może ktoś powie, że to małe rzeczy, ale
one składają się na dużą całość.