wtorek, 23 września 2014

Cel



     Moim głównym celem jest oczywiście stanięcie na nogi i powrót do sprawności.
     Podczas moich kontaktów z mediami, pytano mnie, jak sobie wyobrażam swoje życie za 10 lat. Ja nie myślę o tym, co będzie za 10 lat, tylko o tym, żebym zaczęła znów samodzielnie chodzić. To się dla mnie liczy teraz. Nie wiadomo co będzie za 10 lat.
     Pytano mnie też, co bym teraz robiła, gdyby nie wylew. Co ja mam myśleć, co by było gdyby? Stało się to, co się stało, więc nie mam co myśleć, co było gdybym nie miała wylewu. Tego się nie da odwrócić. Nikt nie machnie czarodziejską różdżką i wszystko, co było złe nagle zniknie. To już się stało i skutki wylewu będą ciążyły na mnie do końca życia.
     Ale to nie jest takie ważne, ważne, że żyję i mam przy sobie ukochaną osobę.
     Kiedy już zacznę chodzić, na pewno pójdę w góry. Nie gdzieś wysoko, bo to inne ciśnienie, a nie wiadomo jak bym zareagowała na inne ciśnienie, ale góry muszą być.
     Gdy zacznę chodzić, następnym krokiem będzie bieganie. Może w jakimś maratonie wystartuję…
     Jak widać, cel główny jest, trzeba go tylko urzeczywistnić…