Podczas
mojego pobytu w Tajęcinie, weekend spędzam w domu. Mam 2 dni, przez które mogę
odpocząć. Wyjechałam z Tajęciny w piątek popołudniu, a wracam tam w niedzielę
wieczorem.
Od
poniedziałku zostaję sama, bez męża, ale jestem spokojna, bo wiem, że opieka
jest tam bardzo dobra. Dbają o najmniejsze szczegóły np. pytają kiedy podać
kolację, czy też jednego dnia pani, która przyniosła posiłek zapytała ile łyżeczek
słodzimy, a następnego dnia przyniosła już dla mnie herbatę z jedną łyżeczką
cukru, a dla męża z dwoma łyżeczkami.
Przez
weekend nic nie robię, zresztą mam to zalecone. Muszę zebrać siły na przyszyły
tydzień, bo czeka mnie ciężka praca.