Może
niektórzy myślą, że teraz kiedy naczyniak mi nie zagraża, mogę się już czuć w
100% bezpieczna. To nie jest tak. Może już nie jestem w niebezpieczeństwie, ale
pewne zagrożenie zawsze istnieje.
Przecież
ten naczyniak nadal jest w mojej głowie, tylko unieszkodliwiony. Nadal muszę
uważać, żeby się nieopatrznie w głowę nie uderzyć. Nie będę się też denerwować.
Przedtem nie wolno mi było, ale muszę przyznać, że może trochę za bardzo się
przejmowałam pewnymi rzeczami, ale teraz nie mam zamiaru się przejmować i
trafić znowu do szpitala, bo tego mam po dziurki w nosie. Dlatego teraz
podchodzę do wszystkiego olewająco. Pewnych rzeczy nie zmienię, dlatego ja
muszę zmienić podejście.