niedziela, 6 października 2024

CHOROBA I NIEPEŁNOSPRAWNOŚĆ NIE OZNACZAJĄ KOŃCA ŻYCIA

 


 

Czasem ludzie załamują się totalnie i wpadają w czarną rozpacz, kiedy poważna choroba wkrada się w ich życie, zabiera im dotychczasową sprawność, samodzielność i czyni ich niepełnosprawnymi. Część ludzi wtedy załamuje się i traci sens życia, ale dlaczego?

Koniec jednego jest początkiem drugiego. Może tamto życie, pełne sprawności skończyło się, ale skąd wiesz, czy teraz nie zaczęło się twoje lepsze życie?

Choroba nie oznacza końca życia. To wezwanie do walki. Do walki, w której Jezus nam pomaga. Nie ma się co łudzić (i mówię to w oparciu o własne doświadczenie), że bez Boga poradzisz sobie w tej walce. Może pociągniesz sam kilka lat, ale w końcu przyjdzie kryzys, z którego sam nie wyjdziesz, a żaden człowiek nie będzie w stanie ci pomóc.

Możesz się oburzać, że tak nie będzie, ale będzie. Wtedy, gdy już się będziesz zbliżał do dna i uderzysz o nie, przejdzie On - Jezus, i całkowicie zmieni twoje życie. Tylko nie spodziewaj się, że na pewno doświadczysz uzdrowienia fizycznego, bo Jezus może uzdrowić cię duchowo, a to jest ważniejsze uzdrowienie, bo ten trud, który znosisz, nie będzie dla ciebie trudem. Mimo tego, że ten trud będzie obok ciebie, ty będziesz żył ciesząc się życiem, a wszystko co ci się przydarzy będziesz traktował, jak wyzwanie, jak możliwość, poprzez którą możesz komuś pomóc. Ty możesz komuś pomóc!!! Poprzez ofiarowanie twojego trudu w czyjejś intencji.

Może wydaje ci się, że to już koniec twojego życia, ale tak naprawdę to otworzyły się przed tobą nowe możliwości.

Mógłbyś nie wierzyć w te słowa, gdyby pisała to osoba w 100% sprawna i bez żadnych przejść zdrowotnych, ale pisze to osoba od 14 lat niepełnosprawna, więc może coś w tym jest?

Ewelina Szot