Dziś, czyli
28.12.2014 r. mija 9 lat od naszej pierwszej randki. Ależ to przeleciało. Może
to nie była miłość od pierwszego wejrzenia, ale jak widać, bardzo silna i
trwała. Przeszła próbę i wyszła z niej obronną ręką.
Kto, by
wtedy pomyślał, że spotkały się dwie przeznaczone sobie osoby, choć zaczęło się
tak niewinnie i oryginalnie.
Spotkanie w Keksie w Jaśle, a potem Paweł mnie odwoził do domu i złapał kapcia. Zmienił oponę, ale ubrudził sobie ręce. To
się stało na ul. Floriańskiej, gdzie mieszkają siostry zakonne, a jedna uczyła
kiedyś Pawła. Wstąpił, więc do sióstr umyć ręce.
Potem były
kolejne spotkania i kiedy w 2008 r. skończyłam szkołę, oświadczył mi się, a ja
się zgodziłam bez chwili namysłu.
Zaplanowaliśmy ślub na 2010 r., bo chcieliśmy sami na niego zarobić.
Niestety 2 miesiące przed planowanym ślubem miałam wylew.
Pobraliśmy
się w 2012 r., Paweł zawiózł mnie na wózku do ołtarza, ale nie oznacza to, że
nasz związek jest gorszy. Wręcz przeciwnie, możemy być wzorem dla wielu innych
par.