niedziela, 21 grudnia 2014

Szczęście



      Jakie ja mam szczęście. Może ktoś powie: jakie ty masz szczęście? Przecież o mało nie umarłaś? Mimo, że jeszcze nie chodzę sama, to jestem szczęśliwa. Dlaczego? Z wielu powodów.
      Po pierwsze żyję. A czy to nie jest powód do szczęścia? Życie to drogocenny skarb. Warto żyć, bo może nas spotkać wiele dobrego. Mnie spotkało, a jedną z tych rzeczy jest miłość.
     Mój mąż zrobił dla mnie bardzo dużo, nawet nie wymienię tu wszystkiego. Słyszałam o kobiecie, będącej w podobnej sytuacji do mnie i mąż zostawił ją po ślubie, z dziećmi. A Paweł został ze mną mimo, że nie byliśmy jeszcze małżeństwem.
     Ze strony rodziny też doświadczyłam wiele dobrego. Poświęcają mi wiele czasu i serca.
  Nie tylko krewni pomagają. Ludzie okazali pomoc zwłaszcza przy organizacji pikniku charytatywnego. Była to pomoc przeróżnego rodzaju. Dzięki tej pomocy pewnie niedługo stanę na nogi. Także na co dzień spotykam się z pomocą ze strony różnych ludzi.
     Dom także, po części udało się przystosować do moich potrzeb. Nie w całości, bo schodów się nie da usunąć, ale w większości. I tak jest dobrze, bo mogłam mieszkać w bloku na czwartym piętrze, bez dostępu do windy.
     Poza tym, jestem coraz bardziej sprawna. Jeszcze nie chodzę samodzielnie, ale wiele rzeczy potrafię zrobić sama. A teraz kiedy mamy nowy pokój na tym samym poziomie co łazienka, potrzebuję tylko pomocy przy wejściu po schodach do kuchni, gdzie sama sobie robię śniadanie i kolację.
     Do pełni szczęścia potrzebna mi jest utwardzona droga z domu do drogi głównej, która pozwoli mi się samej wydostać z domu.