niedziela, 10 maja 2015

Zrozumienie



Nie rzadko spotykam się z niezrozumieniem ze strony innych osób w stosunku do mojej osoby i sytuacji w jakiej się znajduję. Bo dla osób pełnosprawnych pewne rzeczy są oczywiste, jak ich można nie robić, ale dla osób poruszających się na wózku, te rzeczy nie są oczywiste.
Mogłabym wymienić tysiące przykładów. Jednym z nich, takim prozaicznym, będzie pojechanie samodzielnie do toalety. Gdy mam poręcze przy sedesie, skorzystam z niego bez problemu, gorzej jest, gdy nie ma tych poręczy.
Może niektórzy uznają to za wstydliwy temat, ale trzeba o tym powiedzieć, bo to nieodłączna część życia każdego człowieka.
Kolejna sprawa, mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że ja gorzej słyszę. Na lewe ucho gorzej, przez co noszę na nim aparat słuchowy, na prawe ucho lepiej, ale nie do końca dobrze. Większość rzeczy słyszę, gorzej jest w towarzystwie. Przed styczniem słyszałam w miarę dobrze i zrezygnowałam z noszenia aparatu. Jednak po styczniowym wylewie i embolizacji, mój słuch znów się pogorszył i wróciłam do noszenia aparatu.
Najgorzej jest w towarzystwie, gdzie wszyscy mówią na raz. Gdy w większym gronie toczy się jedna rozmowa, wszystko rozumiem, ale gdy toczy się jednocześnie 5 rozmów, bo każdy rozmawia ze swoim sąsiadem, ja zupełnie nie wiem nic. Nawet jak ktoś, coś do mnie powie, ja się tylko uśmiecham i kiwam głową, bo co mam robić? Tłumaczyć każdemu, że nic nie słyszę w takim huku. To jest bez sensu.
Jeśli macie, więc okazję, spróbujcie wczuć się w sytuację osoby niepełnosprawnej i pojeździć na wózku, choć przez chwilę. To nie jest takie łatwe. Mnie los zmusił do bycia osobą niepełnosprawną już prawie 5 lat.