Człowiek lekceważony przez drugiego
człowieka czuje się bardzo źle. Jakby był powietrzem i nikt go nie widział. Ja
się tak czuję bardzo często. A dlaczego? Bo większość ocenia mnie przez to, że jeżdżę
na wózku. Tylko nieliczni traktują mnie, jak wtedy, gdy byłam zdrowa i
chodziłam.
Temu, z czym spotykam się na każdym kroku
mówię stanowcze nie! Czuję się lekceważona i nie zgadzam się z tym.
Nie będę wymieniać tych ludzi, którzy
sprawili mi przykrość, a warto by było.
Ja rozumiem, że może nie jestem zbyt
wylewna, co w połączeniu z wózkiem wywołuje lekceważenie. Przed wylewem też
taka byłam, ale wtedy nikt mnie nie lekceważył.
Mąż mówił mi, że istnieją 2 wyjścia: być
bardziej wygadana lub zaakceptować tę sytuację. Ale ja mam inne rozwiązanie:
będę zwracać uwagę, żeby ludzie mówili także do mnie. Ja się nie będę zmieniać na
siłę, żeby ludzie czuli się dobrze.
Najbardziej zaskoczyła mnie kobieta w
szpitalu: sama niepełnosprawna, chodziła co prawda o kulach, ale nie mówiła nigdy
do mnie, tylko do mojej mamy, a sama narzekała, jak to ludzie źle ją traktują,
bo jest niepełnosprawna.
Ostatnio byłam też u dwóch lekarzy i choć
to mi przeprowadzali badanie i to mnie sprawa dotyczyła, to zwracali się do
mojego męża. Obaj mówili: „Widzi pan tu jest tak”.
Tak mnie ta sytuacja zdenerwowała, że
postanowiłam, że już dosyć tego. Ja nie jestem powietrzem, żeby tak mnie
traktować.
Kiedy, więc na waszej drodze znajdzie się
osoba niepełnosprawna, wiedzcie, że ona też ma uczucia.