poniedziałek, 7 lipca 2014

Ograniczenia



     W związku z moją przebytą chorobą, w moim życiu pojawia się wiele ograniczeń. Nie są to tylko ograniczenia wynikające z poruszania się na wózku, choć w znacznej mierze też.
      Oprócz wózka, dużym ograniczeniem jest dla mnie temperatura. Nie może być za zimno, ani za ciepło.
     Nie może być za zimno, bo mam kiepskie krążenie i szybko marznę, zwłaszcza w stopy, dlatego często używam termofora. Zimą jest u nas ciepło w domu, dlatego każdy,, kto do nas przyjdzie narzeka, że mu gorąco. Ale mi jest tak dobrze, w takiej temperaturze. No ale nie ma się co dziwić, przez większość dnia siedzę. Oczywiście ćwiczę i chodzę, ale nie tyle, co zdrowy człowiek.
     Nie może mi być, także za gorąco, bo bardzo źle znoszę upały. Bardzo prawdopodobne jest, że tego wylewu dostałam przez upały, dlatego wszelkie podróże w ciepłe kraje odpadają.
     W zeszłym roku parę dni było tak upalnych, że musieliśmy kupić klimatyzator.
     W tym roku proponowano mi, żebym do szpitala, na rehabilitację, pojechała w sierpniu. Ale wolałam nie ryzykować, bo nie wiadomo jaka będzie temperatura, a lato to najgorszy okres na pobyt w szpitalu, wiem coś o tym. Dlatego do szpitala jadę w listopadzie, tak będzie bezpieczniej.
     Jednym z moich ograniczeń jest jedzenie. Nie mogę jeść wszystkiego np. smażonego, czy fast foodów, bo są to potrawy zbyt ciężkie. Oczywiście mogę je zjeść raz na jakiś czas, ale nie za często.
    Innym ograniczeniem są sporty ekstremalne. Wiem, że bez tego można przeżyć, ale gdybym w przyszłości chciała coś takiego zrobić, to odpada. Odpadają, więc: skoki ze spadochronem, nurkowanie, skok na bungee, czy pójście wysoko w góry.
     Te rzeczy odpadają, bo w grę wchodzi inne ciśnienie, a w moim przypadku to niewskazane.
     Nie mogę robić tych rzeczy, ale mogę robić wiele innych. Spotkało mnie to, co mnie spotkało, ale nie ma się co załamywać, tylko szukać nowych rozwiązań.