Od kiedy
mąż jest ze mną w domu, mój dzień zmienił się, w porównaniu do dnia kiedy byłam
w domu z babcią. Teraz mogę zrobić więcej rzeczy. Wiadomo, że te dni nie są
takie same, ale pewne elementy muszą być zachowane.
Główną
część mojego dnia zajmują ćwiczenia fizyczne. Część robię rano, a część
wieczorem. To nie jest tak, że robimy to wszystko według naszych upodobań,
ćwiczenia zostały ustalone na podstawie rozmowy z lekarzem i rehabilitantem z
Rzeszowa.
W ciągu
całego dnia: ćwiczę na materacu, chodzę dobrze jakościowo, mam masaż raz nóg,
raz rąk, raz pleców, leżę na brzuchu, stoję przy kulach, ćwiczę przy
drabinkach, chodzę na czworakach, chodzę w terenie ilościowo.
Oprócz
ćwiczeń fizycznych, ćwiczę logopedycznie, ćwiczę pisanie oraz precyzję.
Oczywiście
jak wspominałam to się zmienia, bo w poniedziałki jeżdżę do logopedki, a 2 razy
w tygodniu na rehabilitację. Czasami też wypadnie jakiś wyjazd.
W sobotę i
w niedzielę nie ćwiczę, bo wtedy mam weekend, ale to nie jest też tak, że mogę
przeleżeć cały dzień, od rana do wieczora, muszę przynajmniej pochodzić.
Nie ćwiczę
tak ciężko cały czas. To jest tak – 3 tygodnie ciężko i tydzień lekko. Nie
wytrzymałabym, gdybym cały czas miała ćwiczyć ciężko.
Potrzebuję
też czasu na odpoczynek. Odpoczywam, gdy piszę bloga, gram w jakąś grę, czytam
książkę lub, gdy oglądam telewizję.
Jak widać
cały dzień mam wypełniony i nie pamiętam, kiedy ostatnio się nudziłam.