środa, 23 lipca 2014

Przemyślenia




     Czasami myślę, dlaczego ja, dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego to ja musiałam doświadczyć tych wszystkich rzeczy związanych z wylewem?
     Choć były to dla mnie bardzo ciężkie chwile, a obecny powrót do sprawności i ćwiczenia, które muszę robić codziennie, to bardzo żmudna praca, to zaczynam w to wierzyć, że nie stało się to bez przyczyny. Że to, co mnie spotkało, stało się w jakimś celu?
     Ktoś mi powiedział, że ja nie zasłużyłam na to, przecież jest wielu ludzi, którzy nie szanują życia. Ale może właśnie miałam tego doświadczyć. Ja jestem osobą mocnej wiary, więc może moje przeżycia miały coś udowodnić ludziom słabej wiary?
     Uniknęłam śmierci trzykrotnie, taka jest prawda, więc chyba nie na darmo.
    Co by się stało, gdyby taki los spotkał osobę słabej wiary? Za karę? Bóg chyba nie jest taki surowy, żeby tak karać.
      Jeśliby nie było drugiego dna w tej sprawie, to po co miałabym jej doświadczyć? Przecież nic złego nie zrobiłam, więc chyba nie za karę.
     Może ktoś czytając moją historię, wróci na dobrą drogę.
   Teraz jestem w stanie jakim jestem, ale sprawność wraca. Obecnie jestem niepełnosprawna, ale nie wstydzę się tego. Nie wstydzę się, że noszę aparaty słuchowe, choć pewnie niektórzy o tym nie wiedzą. Nie wstydzę się, że noszę okulary, a także, że na razie nie chodzę samodzielnie.
     Nie wstydzę się również tego, że wierzę w Boga. Chociaż zapewne wielu młodych ludzi nie odważyłaby się do tego przyznać. Ja się jednak nie wstydzę, bo dostałam od Niego dużo dobrego.