Czasami
myślę, dlaczego ja, dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego to ja musiałam
doświadczyć tych wszystkich rzeczy związanych z wylewem?
Choć były
to dla mnie bardzo ciężkie chwile, a obecny powrót do sprawności i ćwiczenia,
które muszę robić codziennie, to bardzo żmudna praca, to zaczynam w to wierzyć,
że nie stało się to bez przyczyny. Że to, co mnie spotkało, stało się w jakimś
celu?
Ktoś mi
powiedział, że ja nie zasłużyłam na to, przecież jest wielu ludzi, którzy nie
szanują życia. Ale może właśnie miałam tego doświadczyć. Ja jestem osobą mocnej
wiary, więc może moje przeżycia miały coś udowodnić ludziom słabej wiary?
Uniknęłam
śmierci trzykrotnie, taka jest prawda, więc chyba nie na darmo.
Co by się
stało, gdyby taki los spotkał osobę słabej wiary? Za karę? Bóg chyba nie jest
taki surowy, żeby tak karać.
Jeśliby
nie było drugiego dna w tej sprawie, to po co miałabym jej doświadczyć?
Przecież nic złego nie zrobiłam, więc chyba nie za karę.
Może ktoś
czytając moją historię, wróci na dobrą drogę.
Teraz
jestem w stanie jakim jestem, ale sprawność wraca. Obecnie jestem
niepełnosprawna, ale nie wstydzę się tego. Nie wstydzę się, że noszę aparaty
słuchowe, choć pewnie niektórzy o tym nie wiedzą. Nie wstydzę się, że noszę
okulary, a także, że na razie nie chodzę samodzielnie.
Nie wstydzę
się również tego, że wierzę w Boga. Chociaż zapewne wielu młodych ludzi nie
odważyłaby się do tego przyznać. Ja się jednak nie wstydzę, bo dostałam od
Niego dużo dobrego.