Zaczyna robić się ciepło, a ja z tym okresem mam
bardzo złe wspomnienia. Wynika to z tego, że zarówno 4, 3 i 2 lata temu, ten
czas spędziłam w szpitalu.
Jedynie
w zeszłym roku, lato spędziłam w domu. Pierwszy raz od dłuższego czasu, mogłam spać we
własnym łóżku.
4
lata temu dostałam wylewu i spędziłam w szpitalu okres od lipca 2010 do marca
2011. Bardzo niewiele pamiętam z tego okresu. Ale bardzo prawdopodobne jest, że
wylewu dostałam w wyniku wysokiej
temperatury.
3
lata temu byłam w rzeszowskim szpitalu na rehabilitacji. Mimo, że miałam
świetną rehabilitantkę – Blankę, to chciałam wrócić do domu. Spędziłam tam
kilka tygodni i pobyt tam przyniósł znakomite efekty. Tego pobytu nie pamiętam
tak dokładnie, bo byłam zaledwie rok po wylewie, ale za to pobyt 2 lata temu
pamiętam, aż za dobrze i był to dla mnie prawdziwy koszmar.
Gdy
zrobiło się ciepło zaczął mnie boleć brzuch, w związku z czym trafiłam do
szpitala w Krośnie, a później do szpitala w Rzeszowie. Ogólnie w obu szpitalach
spędziłam 3 miesiące.
W
szpitalu w Rzeszowie przeszłam dwie operacje. Jedna polegała na usunięciu
torbiela, który powstał przy ujściu wężyka, który odprowadzał płyn mózgowo –
rdzeniowy z głowy i zlikwidowaniu zrostów na jelitach.
Druga
operacja zaś, polegała na wyjęciu zastawki z lewej strony głowy i umieszczeniu
nowej z prawej strony.
Jak
już wspomniałam, ten pobyt był dla mnie prawdziwym koszmarem, bo przez pewien
czas nie mówiłam. A to jest naprawdę fatalne uczucie, kiedy chce się coś
powiedzieć, a nie można. Dodatkowo było strasznie gorąco, a tu trzeba leżeć w
łóżku, bo się człowiek nie może ruszyć.
Wcześniej
myślałam, jak jest źle, bo nie chodzę, ale kiedy trafiłam w 2012 r. do
szpitala, już wiem, że nie ma co narzekać, bo zawsze może być gorzej. To jest
moje motto: „Zawsze może być gorzej”. Dlatego nie ma co się przejmować głupstwami, bo zawsze możemy się znaleźć w gorszej sytuacji.
W
Rzeszowie spędziłam jeszcze 5 tygodni na rehabilitacji, pracując ze świetną
rehabilitantką Magdą, odzyskując to, co utraciłam.
I
udało się, odpracowałam wszystko i 3-go października wyszłam ostatecznie do domu.