czwartek, 8 maja 2014

Niewłaściwe spojrzenie na niepełnosprawność w filmie „Mój biegun”



     W zeszłym roku oglądałam film pt. „Mój biegun”. Powiem szczerze, że nie podobał mi się ten film. Sądziłam, że film ten skierowany będzie na przygotowania Jaśka Meli przed wyprawą na biegun. Tego wcale nie było w filmie.
     Było pokazane jak on ćwiczy zaraz po utracie nogi, ale główna uwaga była skierowana na jego rodziców. Przedstawione były ich emocje, gdy ich syn stracił nogę.
     Bardzo fajnie, to też powinno być ukazane, ale nie przez cały film. Ja rozumiem, rodzicom było źle, bo ich syn stracił nogę, ale to on ją stracił, on będzie musiał sobie z tym sobie z tym radzić do końca życia. Dlatego nie rozumiem, dlaczego ten film został nakręcony z perspektywy rodziców, a nie Jaśka.
  Kolejna rzecz, nie była pokazana w ogóle, wyprawa Jaśka Meli na biegun. Na końcu był jedynie autentyczny, podkreślam autentyczny film z jego wyprawy. 

    Czyżby realizatorzy filmu mieli zbyt mały budżet? Widocznie budżet był za mały, dlatego nie kręcono zdęć na biegunie,a wyłącznie w Polsce.

     Dlatego, kto nie widział tego filmu, nie polecam mu go.