Ostatnio
zmieniłam wózek. Wspominałam już wcześniej, że w domu mam inny wózek, ale
jeszcze było dla mnie za wcześnie, żeby na nim jeździć. Ma on krótkie oparcie –
sięgające do około 1/3 pleców, nie ma poręczy po bokach i jest bardziej zwrotny
od moich poprzednich wózków.
Pisałam wcześniej, że widziałam w sanatorium
dziewczynę na takim wózku. Siedziałam za nią w kościele, a ona siedziała bardzo
prosto. Wtedy się dziwiłam, jak można tak siedzieć, ale teraz już wiem, że na
takim wózku nie da się inaczej siedzieć. Oparcie jest tak wyprofilowane, że nie
da się inaczej siedzieć.
Właściwie
to jest mój trzeci wózek. Wszystkie 3 wózki dostałam, dzięki dobrym ludziom.
Mój
pierwszy wózek dostałam od pani, z którą byłam w szpitalu. Używałam go dość
długo, pojechałam nim nawet do ślubu. Miał minus, otóż był twardy, dlatego
dziwię, że wytrzymałam na nim cały ślub i wesele.
Kolejny
wózek, który dostałam od mojej szwagierki, służył mi do tej pory i był dużo
bardziej miękki od poprzedniego.
Niedawno
zmieniłam wózek na ten z krótszym oparciem. Dostałam go od kolegi męża. Kiedy
go dostałam jeszcze było dla mnie za wcześnie, by go używać, ale teraz jestem
już w takim stanie, że mogę na nim jeździć, ale już niedługo porzucę wózek.