Możecie wierzyć lub nie, ale cuda naprawdę
istnieją. Ja jestem tego najlepszym przykładem. Wyszłam z bardzo ciężkiej
sytuacji, gdzie niewiele brakowało, a umarłabym. To z czego wyszłam, nie jest
tylko zasługą lekarzy, ale przede wszystkim kogoś ważniejszego i to dzięki
wstawiennictwu księdza z Kraczkowej.
Po pierwszym wylewie, kiedy trafiłam do szpitala
w Rzeszowie, mój stan był bardzo ciężki. Spędziłam dość długi czas na
intensywnej terapii, a rodzice oraz mój
obecny mąż Paweł, odwiedzali mnie codziennie. Podczas jednej z takich wizyt,
zaczepiła ich kobieta. Powiedziała, że przyśnił jej Jan Paweł II i kazał jej,
dać im kontakt do księdza z Kraczkowej.
Paweł skontaktował się z nim, a ksiądz powiedział,
że przyjedzie do mnie. Przyjechał i przywiózł stułę Jana Pawła II. Pomodlił się
i dosłownie po dwóch dniach wyszłam z oddziału intensywnej terapii na oddział
neurochirurgii.
Ciąg
dalszy nastąpi…
Kościół w Kraczkowej |