sobota, 22 marca 2014

Znieczulica rządu na los niepełnosprawnych



W piątek premier spotkał się z rodzicami dzieci niepełnosprawnych. Rodzice domagali się podniesienia wysokości zasiłku, który dostają za opiekę nad niepełnosprawnymi dziećmi. Obecnie wynosi on 973 zł, ale tylko, jeśli rodzic zrezygnuje z pracy, nie jeśli zostanie zwolniony i przysługuje on tylko na dzieci. Zatem mnie już ten zasiłek nie obowiązuje, gdyż jestem pełnoletnia.
     W zeszłym roku ten zasiłek był dostępny dla wszystkich niepełnosprawnych. Wynosił on jednak mniej, bo 520 zł. Teraz został podwyższony, ale nie przysługuje osobom pełnoletnim. Czyli co, rząd uważa, że gdy osoba niepełnosprawna osiągnie pełnoletniość, to jej niepełnosprawność znika i już pieniądze jej nie są potrzebne.
     Premier w końcu oświadczył, że ten zasiłek wzrośnie, ale w 2016 r. Rodzice się na to nie zgodzili i dziś odbędzie się kolejne spotkanie z premierem.
     Po spotkaniu z premierem miała miejsce rozmowa z senatorem PO Janem Filipem Libickim. Jego wypowiedź była po prostu żałosna. Popierał PO i negatywnie wypowiadał się o potrzebie podwyższenia zasiłku. A na koniec powiedział coś, co mnie niesamowicie zdenerwowało. Otóż uznał, żeby oddawać osoby niepełnosprawne do ośrodka opieki dziennej.
     Nic, by mnie tak nie zdenerwowało, gdyby nie fakt, że „szanowny senator” sam jeździł na wózku. Co jak co, ale osoba niepełnosprawna, chyba najlepiej powinna zrozumieć inne osoby niepełnosprawne. Widać się pomyliłam.
     Teraz przychodzi do mnie babcia, bo wszyscy domownicy są w pracy. Gdyby nie przychodziła, ktoś musiałby zrezygnować z pracy, bo nie wyobrażam sobie, jak bym miała sama zostać w domu.
     Jeśli już mowa o wydatkach, niech pan senator sobie przekalkuluje, ile wyniosłoby zawożenie dziecka niepełnosprawnego do ośrodka opieki. Przypuśćmy, że rodzic pracuje i zarabia najniższą krajową. Część pieniędzy musi poświęcić na swoje dojazdy do pracy, część, by dowieść dziecko do ośrodka. Pomijam fakt że osoba niepełnosprawna w ośrodku spędzałaby minimum 10 godzin dziennie, pod warunkiem że opiekun pracuje w godzinach otwarcia ośrodka. Jeśli natomiast pracowałby w godzinach np. popołudniowych od 14 do 22 to cały plan bierze w łeb. W dzisiejszych czasach kiedy o pracę jest naprawdę, ciężko bardzo wątpię, żeby pracodawca robił jakieś specjalne ustępstwa dla opiekunów osób niepełnosprawnych.
     Znalazłam senatora na Facebooku i wysłałam do niego wiadomość. Jego profil skomentowany był przez różne osoby. Były tam same negatywne komentarze i wcale się nie dziwę. Stamtąd dowiedziałam się, że senator ma osobistego „popychacza” wózka, któremu płaci 6000 zł.
     To już jest skandal, żeby rząd żałował opiekunom osób niepełnosprawnych najniższej krajowej, podczas gdy władza naszego kraju zarabia grube tysiące.
     Nie wróżę temu człowiekowi kariery politycznej, zwłaszcza po jego wczorajszych słowach. Jeśli PO myślała, że wystawienie osoby niepełnosprawnej udobrucha inne osoby niepełnosprawne, to się grubo pomyliła. Mnie to jeszcze bardziej rozwścieczyło.