W piątek premier spotkał się z rodzicami dzieci niepełnosprawnych.
Rodzice domagali się podniesienia wysokości zasiłku, który dostają za opiekę
nad niepełnosprawnymi dziećmi. Obecnie wynosi on 973 zł, ale tylko, jeśli
rodzic zrezygnuje z pracy, nie jeśli zostanie zwolniony i przysługuje on tylko
na dzieci. Zatem mnie już ten zasiłek nie obowiązuje, gdyż jestem pełnoletnia.
W zeszłym
roku ten zasiłek był dostępny dla wszystkich niepełnosprawnych. Wynosił on
jednak mniej, bo 520 zł. Teraz został podwyższony, ale nie przysługuje osobom
pełnoletnim. Czyli co, rząd uważa, że gdy osoba niepełnosprawna osiągnie pełnoletniość,
to jej niepełnosprawność znika i już pieniądze jej nie są potrzebne.
Premier w
końcu oświadczył, że ten zasiłek wzrośnie, ale w 2016 r. Rodzice się na to nie
zgodzili i dziś odbędzie się kolejne spotkanie z premierem.
Po
spotkaniu z premierem miała miejsce rozmowa z senatorem PO Janem Filipem
Libickim. Jego wypowiedź była po prostu żałosna. Popierał PO i negatywnie
wypowiadał się o potrzebie podwyższenia zasiłku. A na koniec powiedział coś, co
mnie niesamowicie zdenerwowało. Otóż uznał, żeby oddawać osoby niepełnosprawne
do ośrodka opieki dziennej.
Nic, by
mnie tak nie zdenerwowało, gdyby nie fakt, że „szanowny senator” sam jeździł na
wózku. Co jak co, ale osoba niepełnosprawna, chyba najlepiej powinna zrozumieć
inne osoby niepełnosprawne. Widać się pomyliłam.
Teraz
przychodzi do mnie babcia, bo wszyscy domownicy są w pracy. Gdyby nie
przychodziła, ktoś musiałby zrezygnować z pracy, bo nie wyobrażam sobie, jak bym
miała sama zostać w domu.
Jeśli już
mowa o wydatkach, niech pan senator sobie przekalkuluje, ile wyniosłoby
zawożenie dziecka niepełnosprawnego do ośrodka opieki. Przypuśćmy, że rodzic
pracuje i zarabia najniższą krajową. Część pieniędzy musi poświęcić na swoje
dojazdy do pracy, część, by dowieść dziecko do ośrodka. Pomijam fakt że osoba
niepełnosprawna w ośrodku spędzałaby minimum 10 godzin dziennie, pod warunkiem że
opiekun pracuje w godzinach otwarcia ośrodka. Jeśli natomiast pracowałby w
godzinach np. popołudniowych od 14 do 22 to cały plan bierze w łeb. W
dzisiejszych czasach kiedy o pracę jest naprawdę, ciężko bardzo wątpię, żeby
pracodawca robił jakieś specjalne ustępstwa dla opiekunów osób
niepełnosprawnych.
Znalazłam
senatora na Facebooku i wysłałam do niego wiadomość. Jego profil skomentowany
był przez różne osoby. Były tam same negatywne komentarze i wcale się nie
dziwę. Stamtąd dowiedziałam się, że senator ma osobistego „popychacza” wózka,
któremu płaci 6000 zł.
To już jest
skandal, żeby rząd żałował opiekunom osób niepełnosprawnych najniższej
krajowej, podczas gdy władza naszego kraju zarabia grube tysiące.
Nie wróżę
temu człowiekowi kariery politycznej, zwłaszcza po jego wczorajszych słowach.
Jeśli PO myślała, że wystawienie osoby niepełnosprawnej udobrucha inne osoby
niepełnosprawne, to się grubo pomyliła. Mnie to jeszcze bardziej rozwścieczyło.