Może
niektórzy słyszeli od znajomych, albo znają to z własnego doświadczenia, że po
ślubie jest gorzej niż przed ślubem, że ludzie już tak o siebie nie zabiegają,
że uczucie wygasa i już nie jest takie jak na początku. Otóż, po ślubie nic się u mnie
nie zmieniło, a jest nawet lepiej niż przed ślubem.
Bo miłość
jest jak roślinka, o którą trzeba dbać i pielęgnować ją, by nie uwiędła.
W związku
ważne też jest zaskakiwanie się. Nie chodzi mi tu o rzecz, którą można nabyć za
pieniądze. Czasem wystarczy zwykłe słowo, gest, czy podarunek, który można
zrobić samemu. Przykładem może być zachowanie Pawła, kiedy to nasypał piasku do
butelki po soczku i zrobił mi grzechotkę. Dla mnie to było urocze.
Miłość to
nie tylko czułe słówka i patrzenie sobie w oczy, ale i poświęcenie dla drugiej
osoby. Przypomnę tu zachowanie Pawła z okresu mojego wylewu. Nie zostawił mnie, mimo
że nie był jeszcze wtedy moim mężem. Mało tego, ożenił się ze mną, powiózł mnie
na wózku do ołtarza.
Ja jestem
bardzo szczęśliwa, mimo że nie do końca sprawna i takiego szczęścia życzę
wszystkim.