wtorek, 24 czerwca 2014

Niepełnosprawność pożądana przez niektórych



     Kiedyś oglądałam skecz kabaretu Pod Wyrwigroszem i była tam przedstawiona sytuacja, która ma miejsce w rzeczywistości.
     Otóż pewne małżeństwo, gdzie mężczyzna udawał osobę niewidomą, udało się do pewnej firmy, zajmującej się dostawą lub montowaniem pewnych sprzętów, za które można było otrzymać zwrot kosztów. Na końcu rozmowy mąż mówi do żony, że jutro odwiedzą ZUS i NFZ, ale to ona już będzie udawać niewidomą.
     Takie sytuacje mają miejsce w rzeczywistości i to jest żałosne. Ludzie nie zdają sobie sprawy, co to jest prawdziwa niepełnosprawność. Symulują i udają, bo mają z tego tytułu ulgi i przywileje.
     No i co z tego, że ja takie przywileje mam, jak miejsce parkingowe zaraz przy wejściu do budynku, wejście za darmo do jednego z kin, czy różne refundacje? Wolałabym tego wszystkiego nie mieć, a chodzić sama i być samodzielna.
     Co mi z tych ulg, skoro nawet herbaty sobie sama zrobić nie mogę, czy też nie mogę sobie sama podgrzać obiadu, bo bym się mogła oparzyć.
     Dlatego dziwię się tym wszystkim ludziom, którzy tak pragną tych wszystkich ulg związanych z niepełnosprawnością.
     Oni chyba nie wiedzą co to jest prawdziwa niepełnosprawność. Bo ktoś złamie rękę, czy nogę i już ma być uznany za niepełnosprawnego? A nich ktoś sobie spróbuje nie chodzić samodzielnie przez 4 lata, tak jak ja. Ciekawe czy ktoś zdrowy to wytrzyma?