poniedziałek, 30 czerwca 2014

Szczęście w nieszczęściu – dobrze, że nie jestem niepełnosprawna umysłowo



     Ostatnio oglądałam film pt. „Chce się żyć”. Opowiadał on o chłopaku, który miał porażenie mózgowe, nie było z nim kontaktu, pewna rehabilitantka jednak się z nim porozumiała – mrugał raz na tak, 2 razy na nie.
     Dodam, że film oparty był na faktach.
    Ja nie mówiłam przez chwilę, a i tak uważam to za najgorszy okres w moim życiu, a on nie mówił od dzieciństwa, więc naprawdę nie wiem, jak to wytrzymywał.
   I wreszcie problem niepełnosprawności, został przedstawiony w odpowiedni sposób. Tutaj, w przeciwieństwie do filmu „Mój biegun”, gdzie problem niepełnosprawności, został pokazany ze stanowiska rodziców, co było złym pomysłem, niepełnosprawność, została przedstawiona, ze stanowiska tego chłopaka.
     Nad takim człowiekiem, niepełnosprawnym umysłowo,trzeba opieki 24 godziny na dobę.
     Ja na całe szczęście nie mam takiego problemu, co jest troszkę dziwne, bo nie mam kawałka czaszki i mam upośledzony móżdżek, który jest odpowiedzialny za równowagę, dlatego mam kłopoty z chodzeniem. Na szczęście mózg jest bardzo plastyczny i może odbudować utracone umiejętności, trzeba go tylko tego nauczyć.
     Trzeba rozróżnić, niepełnosprawność umysłową od niepełnosprawności fizycznej, bo to są zupełnie różne pojęcia. Niektórzy tego nie rozróżniają zupełnie i traktują mnie, jakbym była powietrzem. Czasem mam ochotę założyć kartkę z napisem: Halo, ja tu jestem.
     Bo co, ludzie widzą osobę na wózku i myślą, że ona nic nie rozumie, nic nie wie? Nie!!!
     Powtarzam, ja jestem niepełnosprawna fizycznie, nie umysłowo. Ja pamiętam każdy najmniejszy szczegół z przeszłości. Ostatnio moje ciotki zastanawiały się, kiedy moja kuzynka miała wesele. Ja im podałam dokładną datę, bo pamiętałam, że nasze wesele, zaplanowane na wrzesień 2010 r., miało być dokładnie 2 tygodnie po jej weselu.
     Nikt nie pomyśli jak ja się z tym czuję, większość osądza mnie przez pryzmat wózka. Spotykam na swojej drodze ludzi życzliwych, ale ludzie nieżyczliwi też się zdarzają, a ich zachowanie na długo pozostaje w pamięci i to nie jest miłe.
     Już czas, by ludzie niepełnosprawni przestali być traktowani, jak odmieńcy, jak obywatele drugiej kategorii. Ja się nie różnię zbytnio od zdrowego człowieka, jedynie tym, że nie chodzę.