Droga do
mojego domu jest w fatalnym stanie. Jest wysypana żwirem, a powinna być
utwardzona. Nie mówię tu o asfalcie, ale
wystarczyłby jakiś żwir z lepikiem albo płyty.
Niestety mój dom leży położony w odległości
200 metrów od drogi głównej, która jest wyłożona asfaltem. Do mojego domu prowadzi droga wysypana żwirem,
który to przy każdej większej ulewie spływa na łąkę sąsiada. Droga jest tak
wyprofilowana, że cała woda podczas ulewy spływa właśnie nią, nie fosami, tylko
drogą. Dlatego jedyną możliwością wyjścia z domu jest dla mnie samochód. Jestem, więc zdana na tatę i męża, bo oni
mają prawo jazdy. Nie ma najmniejszych szans wyjścia z domu z mamą, czy babcią,
jedynie przed dom, bo jest tam ułożona kostka.
W ulewne dni
wyjście z domu odpada całkowicie, gdyż droga staje się rozmokła i jakikolwiek
przejazd staje się niemożliwy, dlatego tata i mąż zostawiają samochody przy
asfalcie.
Wielokrotnie zwracaliśmy się do władz
gminy Skołyszyn o podjęcie jakichkolwiek działań w tej sprawie, jednak niejednokrotnie
nie odniosło to żadnego skutku. Były pisane pisma, a także została wniesiona
prośba ustna niejednokrotnie. Wójt mówił, że nic nie może zrobić i odsyłał nas
do radnych.
Może władze gminy Skołyszyn zrozumieją, że
ja nie tylko potrzebuję tej drogi dla własnego komfortu, ale głównie i przede
wszystkim chodzi tu o moje życie. Bo nie daj Boże w ulewny dzień będę
potrzebować karetki i co wtedy? Ów pomoc do mnie nie dojedzie. Władze gminy
chyba nie rozumieją, że od tej drogi może zależeć moje życie.
Interesuje mnie też fakt, dlaczego do
domów radnych jest położony asfalt, a do domu osoby niepełnosprawnej nie ma?
W lutym wreszcie zaczęły się prace nad
drogą, a mianowicie wykopano rów. Od tej pory niewiele się zmieniło. Poszerzono
drogę przy użyciu koparki, w związku z czym po deszczu droga robi się
całkowicie nieprzejezdna. Na fragment przed skrętem do mojego domu, miały być
położone płyty, bo jest to odcinek, który łatwo podmaka, ale na razie nie ma
żadnego widoku na płyty.
Niedawno przywieźli jedno auto żwiru, ale
czy to wystarczy? Oczywiście, że nie. Na pytanie kiedy będzie następne,
pracownik gminy odpowiedział, że może za miesiąc, może za 2.
To jest śmiechu warte. To jest opieszałość
gminy, bo mnie jest droga potrzebna już, a nie za 5 lat.
Może wreszcie słowa tu napisane coś
zmienią. Może dotrą do niektórych osób i dadzą do myślenia, bo ile można
czekać?