Dodatkowo wózek, który zabieram, gdy gdzieś jadę, jest
dość szeroki, w związku z czym nie do każdego sklepu się zmieszczę. W domu mam
wózek znacznie węższy, ale niestety się nie składa, więc do samochodu go nie
zabieram. Do niektórych sklepów nie wjadę, bo jest zbyt wąsko, mogę sobie tylko
wystawy pooglądać.
Kolejna
rzecz jest taka, że nie mogę brać udziału w imprezach masowych. Przykładem mogą
być tutaj Dni Jasła. Gdybym tam nawet wjechała, nic bym nie widziała. Niby
organizatorzy pozwolili mi stać zaraz przy scenie, ale stoją tam głośniki, więc
w takim huku ciężko, by było wytrzymać. A gdybym stała w tłumie, to pewnie
zostałabym stratowana, a już nie ma mowy o wyjściu z tego tłumu, gdybym chciała
wrócić do domu.
Fakt, że
obecnie poruszam się na wózku, jest kłopotliwy dla mnie w kościele. Zawsze
muszę czekać na sam koniec, aż wszyscy ludzie pójdą do Komunii, czy też wyjdą z
kościoła na zewnątrz po mszy. Muszę być na samym końcu, bo ludzie nie umieją
poruszać się w tłumie. Wszyscy się pchają jeden na drugiego, a jeszcze ktoś, by
się na mnie przewrócił i nieszczęście gotowe.
Kolejny
problem jest taki (tymczasowy), że gdy idziemy na jakieś wesele, nie mogę sobie
potańczyć. Piszę, że to jest problem tymczasowy, bo do tej pory tak było, ale
już koniec z tym. W Sylwestra już tańczyłam z moim mężem. Dodatkowo tańczymy
sobie co jakiś czas. To jest taka forma rehabilitacji.
Te
wszystkie ograniczenia sprawiają, że chcę jak najszybciej pozbyć się wózka i
być znów sprawna.