niedziela, 15 czerwca 2014

Ograniczenia wynikające z poruszania się na wózku (część druga)



     Dodatkowo wózek, który zabieram, gdy gdzieś jadę, jest dość szeroki, w związku z czym nie do każdego sklepu się zmieszczę. W domu mam wózek znacznie węższy, ale niestety się nie składa, więc do samochodu go nie zabieram. Do niektórych sklepów nie wjadę, bo jest zbyt wąsko, mogę sobie tylko wystawy pooglądać.
     Kolejna rzecz jest taka, że nie mogę brać udziału w imprezach masowych. Przykładem mogą być tutaj Dni Jasła. Gdybym tam nawet wjechała, nic bym nie widziała. Niby organizatorzy pozwolili mi stać zaraz przy scenie, ale stoją tam głośniki, więc w takim huku ciężko, by było wytrzymać. A gdybym stała w tłumie, to pewnie zostałabym stratowana, a już nie ma mowy o wyjściu z tego tłumu, gdybym chciała wrócić do domu.
     Fakt, że obecnie poruszam się na wózku, jest kłopotliwy dla mnie w kościele. Zawsze muszę czekać na sam koniec, aż wszyscy ludzie pójdą do Komunii, czy też wyjdą z kościoła na zewnątrz po mszy. Muszę być na samym końcu, bo ludzie nie umieją poruszać się w tłumie. Wszyscy się pchają jeden na drugiego, a jeszcze ktoś, by się na mnie przewrócił i nieszczęście gotowe.
     Kolejny problem jest taki (tymczasowy), że gdy idziemy na jakieś wesele, nie mogę sobie potańczyć. Piszę, że to jest problem tymczasowy, bo do tej pory tak było, ale już koniec z tym. W Sylwestra już tańczyłam z moim mężem. Dodatkowo tańczymy sobie co jakiś czas. To jest taka forma rehabilitacji.
     Te wszystkie ograniczenia sprawiają, że chcę jak najszybciej pozbyć się wózka i być znów sprawna.