W sanatorium dostałam następujące zabiegi: ćwiczenia na
koordynację i równowagę, ćwiczenia chodu, masaż klasyczny, hydromasaż, kąpiele
częściowe w solance, wirówka.
Ćwiczenia na koordynację i na równowagę
polegały na tym, że wykonywało się ćwiczenia przy drabinkach. Najpierw
wykonywałam ćwiczenia na piłce, trzymając się drabinek, potem robiłam ćwiczenia
stojąc przy drabinkach, a na końcu wykonywałam ćwiczenia, trzymając się
drabinek, stojąc na małym podeściku. Na
początku bolały mnie mięśnie, bo te ćwiczenia były nowością, ale po paru dniach
ćwiczeń, ból przeszedł. Z czasem
wykonywałam te ćwiczenia znacznie szybciej, niż na początku, kiedy to
zaczynałam je wykonywać.
Ćwiczenia chodu polegały na tym, że po
prostu chodziłam. Chodziłam w poręczach, a później jeszcze z mamą z
balkonikiem, a jak mąż przyjechał, chodziłam z nim i bez balkonika, on mnie po
prostu przytrzymywał z tyłu. Z nim, w ten sposób i z moim rehabilitantem chodzi
mi się najlepiej.
Ćwiczyłam też na tak zwanej stopce, która
polega na tym, że kładzie się na niej stopy i porusza się nimi, jak przy
chodzeniu, dodatkowo z obciążeniem.
Kiedy zrobiłam wszystkie ćwiczenia, ćwiczyłam
precyzję przy specjalnym stoliczku, gdzie znajdują się przyrządy właśnie do
ćwiczenia precyzji.
Masaż klasyczny to zwyczajny masaż. Miałam
masowane nogi i trwało to około 10 minut. Później masowano mi plecy, gdyż cały dzień siedzę, gdy chodzę w poręczach i z balkonikiem oraz ćwiczę przy drabinkach, to głównie ręce są obciążone. Masaż miał być robiony w celu rozluźnienia, bo moje mięśnie były bardzo spięte.
Hydromasaż zaś polega na tym, że zanurza
się w specjalnej wannie, a z przodu, z
tyłu i z boków są otwory, które z dużym ciśnieniem wypychają wodę i właśnie tak
masują. Trwa to 15 minut.
Ostatniego dnia pobytu miałam mieć
hydromasaż przed 7.00. Byłam pierwszą pacjentką, więc nikogo wcześniej nie było
w pomieszczeniu, gdzie był hydromasaż. Okazało się, że przez całą noc było tam
okno otwarte i panował tam okropny ziąb, a do wanny z hydromasażem trzeba wejść
w samym stroju kąpielowym.
Chciałam ten zabieg zrobić później, ale
kazano mi zgłosić się do pomieszczenia obok, gdzie robiony jest masaż podwodny.
Miałam zrobiony taki masaż i muszę przyznać, że masaż podwodny jest dużo lepszy
niż hydromasaż.
Masaż podwodny polega na tym, że zanurza
się w wannie, w której się kładzie i wystaje tylko głowa. Dysze wypychają wodę
pod ciśnieniem i w ten sposób masują. Masowane są nogi na całej długości, całe
plecy i boki ciała od stóp do szyi.
Kąpiele częściowe w solance polegają na
tym, że moczyłam nogi w wodzie z solą. W zeszłym roku miałam ten zabieg, ale na
nogi i na ręce, zaś w tym roku, były tylko na nogi. Trwało to 15 minut, a po
tym zabiegu, nie mogłam przynajmniej
przez godzinę, przyjmować żadnych zabiegów związanych z wodą, gdyż sól, by się
wypłukała i zabieg nie byłby skuteczny.
I wreszcie wirówka polegała na tym, że
nogi wkładało się do wody, a w tym pojemniku z wodą, były otwory, które
wypychały wodę z dużym ciśnieniem i w ten sposób woda wirowała.
Chciałam wykupić zabieg, który nazywał się
gimnastyka w basenie. Nie wykupiłam go jednak. Nie mogłam z niego skorzystać,
gdyż nie było tam osoby, która pomogłaby mi wejść do basenu, a mama nie poradziłaby
sobie, a mąż może poradziłby sobie, ale lekarz odradził nam ten zabieg, gdyż
teraz jest pora przeziębień, a basen jest w innym budynku. Co prawda przy
wejściu do basenu, są schodki i poręcze, ale jest tam dość głęboko, gdyż woda
sięgałaby mi do ramion, dlatego wolałam nie ryzykować.