czwartek, 3 kwietnia 2014

Pobyt w sanatorium (część druga)



   
 W sanatorium dostałam następujące zabiegi: ćwiczenia na koordynację i równowagę, ćwiczenia chodu, masaż klasyczny, hydromasaż, kąpiele częściowe w solance, wirówka.
     Ćwiczenia na koordynację i na równowagę polegały na tym, że wykonywało się ćwiczenia przy drabinkach. Najpierw wykonywałam ćwiczenia na piłce, trzymając się drabinek, potem robiłam ćwiczenia stojąc przy drabinkach, a na końcu wykonywałam ćwiczenia, trzymając się drabinek, stojąc na  małym podeściku. Na początku bolały mnie mięśnie, bo te ćwiczenia były nowością, ale po paru dniach ćwiczeń, ból przeszedł.  Z czasem wykonywałam te ćwiczenia znacznie szybciej, niż na początku, kiedy to zaczynałam je wykonywać.
     Ćwiczenia chodu polegały na tym, że po prostu chodziłam. Chodziłam w poręczach, a później jeszcze z mamą z balkonikiem, a jak mąż przyjechał, chodziłam z nim i bez balkonika, on mnie po prostu przytrzymywał z tyłu. Z nim, w ten sposób i z moim rehabilitantem chodzi mi się najlepiej.
     Ćwiczyłam też na tak zwanej stopce, która polega na tym, że kładzie się na niej stopy i porusza się nimi, jak przy chodzeniu, dodatkowo z obciążeniem.
     Kiedy zrobiłam wszystkie ćwiczenia, ćwiczyłam precyzję przy specjalnym stoliczku, gdzie znajdują się przyrządy właśnie do ćwiczenia precyzji.
     Masaż klasyczny to zwyczajny masaż. Miałam masowane nogi i trwało to około 10 minut. Później masowano mi plecy, gdyż cały dzień siedzę, gdy chodzę w poręczach i z balkonikiem oraz ćwiczę przy drabinkach, to głównie ręce są obciążone. Masaż miał być robiony w celu rozluźnienia, bo moje mięśnie były bardzo spięte.
     Hydromasaż zaś polega na tym, że zanurza się w specjalnej wannie, a z przodu, z tyłu i z boków są otwory, które z dużym ciśnieniem wypychają wodę i właśnie tak masują. Trwa to 15 minut.
     Ostatniego dnia pobytu miałam mieć hydromasaż przed 7.00. Byłam pierwszą pacjentką, więc nikogo wcześniej nie było w pomieszczeniu, gdzie był hydromasaż. Okazało się, że przez całą noc było tam okno otwarte i panował tam okropny ziąb, a do wanny z hydromasażem trzeba wejść w samym stroju kąpielowym.
      Chciałam ten zabieg zrobić później, ale kazano mi zgłosić się do pomieszczenia obok, gdzie robiony jest masaż podwodny. Miałam zrobiony taki masaż i muszę przyznać, że masaż podwodny jest dużo lepszy niż hydromasaż.

     Masaż podwodny polega na tym, że zanurza się w wannie, w której się kładzie i wystaje tylko głowa. Dysze wypychają wodę pod ciśnieniem i w ten sposób masują. Masowane są nogi na całej długości, całe plecy i boki ciała od stóp do szyi.

     Kąpiele częściowe w solance polegają na tym, że moczyłam nogi w wodzie z solą. W zeszłym roku miałam ten zabieg, ale na nogi i na ręce, zaś w tym roku, były tylko na nogi. Trwało to 15 minut, a po tym zabiegu, nie mogłam  przynajmniej przez godzinę, przyjmować żadnych zabiegów związanych z wodą, gdyż sól, by się wypłukała i zabieg nie byłby skuteczny.
     I wreszcie wirówka polegała na tym, że nogi wkładało się do wody, a w tym pojemniku z wodą, były otwory, które wypychały wodę z dużym ciśnieniem i w ten sposób woda wirowała.
     Chciałam wykupić zabieg, który nazywał się gimnastyka w basenie. Nie wykupiłam go jednak. Nie mogłam z niego skorzystać, gdyż nie było tam osoby, która pomogłaby mi wejść do basenu, a mama nie poradziłaby sobie, a mąż może poradziłby sobie, ale lekarz odradził nam ten zabieg, gdyż teraz jest pora przeziębień, a basen jest w innym budynku. Co prawda przy wejściu do basenu, są schodki i poręcze, ale jest tam dość głęboko, gdyż woda sięgałaby mi do ramion, dlatego wolałam nie ryzykować.